Czas na spacer: Tajny wybieg przy “Mordorze”

autor Kasia

Warszawskie psie parki zostały już dość szczegółowo opisane, ale wiadomo, że jeśli nie mieszka się w ich okolicy, trudno każdego dnia jechać przez pół miasta, żeby pies mógł pohasać. Dlatego postanowiłyśmy poszukać dla Was innych spacerowych miejsc, które nie są tak znane. Korzystając z ostatnich słonecznych dni, zapakowałyśmy psy do metra i ruszyłyśmy na podbój wybiegu ukrytego w okolicach “Mordoru na Domaniewskiej”.

Plan był prosty. Na własnej i psiej skórze chciałyśmy przetestować wady i zalety niewielkiego, mokotowskiego wybiegu przy ulicy Langego 6, o którym donieśli nam znajomi. Na pierwszy rzut oka nie jest łatwo zlokalizować to miejsce, bo sąsiaduje ze sporym parkingiem. Jeżeli mieszkacie w okolicy, wybierzcie się na spacer, bo naprawdę warto mieć w zanadrzu coś takiego.


mordor wybieg

Całkiem ładnie, prawda?

Podstawowym atutem jest to, że cały teren jest ogrodzony – szczególnie ważne przy psach z tendencją to zwiewania. Miejsce sprawdzi się, jeżeli chcemy potrenować przywołanie albo po prostu pobawić się z psem na luzie. Wybieg jest długi i stosunkowo wąski, ale bardzo zyskuje dzięki przepięknym drzewom, których jest tam pod dostatkiem. Poza tym w okolicy nie znalazłyśmy zbyt wielu miejsc, które pozwalają na spokojny spacer, więc trzeba korzystać. Nie ma tu żadnego regulaminu określającego co wolno, a czego nie, więc pozostaje tylko zdrowy rozsądek. :)

Jak się tam dostać?

Wybrałyśmy podróż metrem, bo po pierwsze – ze stacji Wilanowska to rzut beretem, a po drugie – jest to najmniej stresujący środek transportu miejskiego dla Vesper i Odi. Mijając osiedlowy plac zabaw, dotarłyśmy w okolice Langego 6 i… no właśnie, tutaj się zaczyna bardziej złożona instrukcja. Wejście wygląda jak parkingowa brama wjazdowa, więc może to być mylące. Jeśli znajdziecie się na miejscu szukajcie takiej oto bramy:


brama wejściowa Mordor

Brama wejściowa – nie ma żadnych kłódek. Wystarczy otworzyć i zamknąć za sobą, żeby psy nie uciekły :)

 Co znajdziecie po przejściu przez zieloną bramę?

Całkiem ładny kawałek parkowej alejki, który w założeniu miał być psim parkiem! Alejki, która jakimś cudem tkwi między dość dużym parkingiem i biurowcami, w typowo korporacyjnej okolicy (dla niewtajemniczonych zwanej właśnie “Mordorem”). Po spuszczeniu ze smyczy, Vesper i Odi od razu zaczęły eksplorować teren. Z zasady są zadowolone kiedy mogą biegać luzem, więc nowe miejsce w pełni zaakceptowały. Jeśli oczekujecie typowych, psich atrakcji np. w postaci przeszkód do skakania, to niestety nic takiego w tym miejscu nie znajdziecie. Wzdłuż wybiegu znajdują się kosze na śmieci i teren wygląda na dość zadbany.  Podczas spaceru nie spotkałyśmy zbyt wielu osób, ale był to środek dnia i środek tygodnia. Popołudniami jest podobno tłoczniej, więc jeżeli planujecie np. szkolenie warto zrobić rozeznanie, o której godzinie jest tam najspokojniej. Co ciekawe, na początku funkcjonowania tego miejsca pojawiły się nawet miski z wodą, które ktoś po pewnym czasie ukradł. :(


Vesper piona

Piona Vesper!

Odi test

Odi musiała sprawdzić, czy kosz się nadaje…

 

Na co uważać?

  • Bramę wejściową może otworzyć każdy, więc psy trzeba mieć na oku. Lepiej dmuchać na zimne, pamiętając o tym, że obok znajduje się parking.
  • Kosze na śmieci są, ale niestety nie wszyscy z nich korzystają. Z tego względu Odi stała się na kilka sekund szczęśliwą posiadaczką resztek po kebabie. Chyba dzień wcześniej odbywała się tam jakaś impreza, bo poza resztkami jedzenia było też sporo butelek. Uważajcie, jeśli macie psy, które maja tendencje do szukania zepsutego jedzenia albo innych skarbów, które można znaleźć w krzakach.

...a Vesper musiała sprawdzić osobiście, czy liście dają radę :)

…a Vesper testowała czy liście dają radę :)

 

Czy warto zwiedzić okolice “Mordoru”?

Na pewno tak, jeżeli mieszkasz niedaleko i nie kojarzysz tego miejsca. Wychodzimy z założenia, że zawsze lepiej mieć przetestowane nowe opcje, niż codziennie dreptać wokół tego samego osiedla. To nudne nie tylko dla właściciela, ale tez dla psa. Czy warto dojeżdżać z drugiego końca Warszawy? Nie, bo jest to zwykły wybieg, który jest po prostu nietypowym punktem tej okolicy. Ale bardzo zachęcamy Was do szukania nowych miejsc! Aaa i na koniec apel do Was – jeśli macie w głowach jakieś miejsce, mniej znane od typowych psich parków, dajcie nam znać. Właśnie temu poświęcimy cały cykl naszych postów. Bo przecież z psem w mieście też można zwiedzać :)

K.

CO PIES POLECA

4 komentarze

Avatar
Aleksandra | urlopnaetacie.pl 22 października 2015 - 20:19

Mega pomysł! Będę śledzić, bo miejsc spacerowych nigdy nie za dużo! :)
(Przy mordorze nawet?! Kto by pomyślał!)

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 22 października 2015 - 20:42

Dzięki :D Ale ale… kto jak kto, Wy to chyba na spacerową nudę nie narzekacie? :)

Odpowiedz
Avatar
Dominika Hamtaro 31 października 2015 - 20:11

Byliśmy na tym wybiegu ostatnio z Nuką. W sumie wrażenia mamy mieszane. Niby wybieg zamknięty, ale Nuce i tak udało się przejść pod płotem. :D No i niestety znalazła martwego ptaka, którym się mocno wyperfumowała tak, że wracaliśmy do domu z piskiem opon i pootwieranymi wszystkimi szybami. Tak czy inaczej warto wiedzieć o tej miejscówce, może się przydać. :)

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 1 listopada 2015 - 13:14

Super, że byliście! Na pewno warto wiedzieć, że wybieg w ogóle istnieje, ale stawiałabym, że to miejsce jest najbardziej istotne dla osób, które mieszkają w okolicy. Uuuu martwy ptak… na pewno obrzydliwie capiła, ale ile szczęścia miała! :D Skończyło się na kąpieli czy wywietrzała? :)

Odpowiedz

Napisz Komentarz