Psie miejsce, psi azyl, psi spokój…

autor Kasia

Komunikacja z psem to nie zawsze prosta sztuka. Dwa gatunki, różne oczekiwania, zupełnie inny język, a to wszystko skumulowane pod jednym dachem, pod którym domownicy powinni czuć się dobrze. Dla zachowania domowego zen nie bez znaczenia jest świadomość posiadania własnego miejsca i jest to prawda uniwersalna, bez względu na to jaki gatunek reprezentujemy. Założę się, że każdy z Was ma ulubioną miejscówkę, o której marzy po meczącym dniu. Ale czy Twój pies również ma taki azyl? 

Kiedy podczas szkoleń pytamy kursantów o to, czy ich psy mają wyznaczone miejsca do odpoczynku w domu, znaczna część z nich odpowiada: „tak, ale z nich nie korzystają”. Z niezrozumiałych dla mnie przyczyn, jest to aspekt często pomijany i traktowany po macoszemu. Wielu czworonogom żyłoby się o niebo lepiej, gdyby miały w domach miejsce świętego spokoju. Może to być legowisko, może być klatka, kocyk, poducha albo mata. Grunt, żeby dla psa była to strefa komfortu i bezpieczeństwa, ale zbudowanie takiego obrazu wymaga czasu, konsekwencji i zrozumienia ze strony przewodnika. Nie wystarczy powiedzieć do psa “połóż się tu i odpoczywaj“. Jak każdej nowej umiejętności, trzeba go tego nauczyć, zwłaszcza w przypadku psów, które odpoczywać nie potrafią i mają energię odpalonej petardy.


legowisko2

Vesper sztukę odpoczywania opanowała do perfekcji.

Zanim w komentarzach zabrzmi pierwsze „ale mój pies w domu zawsze i wszędzie czuje się dobrze i może leżeć gdzie chce!”, zastanów się nad tym i zrób szybki rachunek sumienia. Moim zdaniem słowo „zawsze” można włożyć miedzy bajki, bo mamy do czynienia z żywym stworzeniem, dla którego wiele sytuacji jest z założenia niezrozumiałych, a przez to stresujących. Mamy wizyty gości w rożnym wieku (czasem takich, którzy na siłę dążą do kontaktu, albo przeciwnie – bojących się psów), remonty, kurierów, burze, hałasy dobiegające od sąsiadów, petardy, odkurzanie podłogi strasznym odkurzaczem czy choćby choroby, które sprawiają, że przez złe samopoczucie szukamy spokojnego miejsca, w którym nikt nie będzie nam przeszkadzał. Nawet samo przechodzenie nad psem rozłożonym np. w korytarzu, może wywoływać u niego dyskomfort albo zagrożenie w postaci naszego upadku. Upadku na psa na przykład, co niestety kilka razy widziałam i żadna ze stron nie chciałaby tego powtórzyć. I jeszcze druga strona medalu – czy nigdy nie zdarzyło się, że chcieliście, żeby pies został spokojnie w jednym miejscu, kiedy np. myliście podłogę albo przyjechał dostawca z jedzeniem?


ZAGUBIENIE W TERENIE

Co ma do tego wszystkiego psie miejsce? Jeśli sprawimy, że pies będzie chętnie przebywał na swoim posłaniu, odpowiednio skojarzymy mu, że w tym miejscu może czuć się bezpiecznie i zrozumie, że ma na nim pozostać, jeśli je wskazujemy, to dodajemy kolejny szczebelek w drabinie naszej międzygatunkowej komunikacji. Im więcej zrozumiałych, prostych sygnałów, tym bardziej sielankowe życie. Czy warto poświęcać czas na naukę zostawania na miejscu? Zdecydowanie tak. To bardzo ważna umiejętność, dzięki której zyskujemy coś bezcennego – nasz pies nie czuje się zagubiony, bo wie, czego w danym momencie od niego oczekujemy, a to sprawia, że jesteśmy wobec niego fair. W gratisie dostajemy możliwość kontrolowania zachowania psa, co przydaje się np. przy raczkujących dzieciach, w przypadku problemów z ekscytacją podczas powitań, kiedy zabieramy psa do kawiarni i chcemy, żeby położył się np. na przyniesionym przez nas kocyku albo w weterynarza, w sytuacji gdy konieczne jest podanie kroplówki.

Czy to oznacza, że pies od tej pory musi leżeć tylko w wyznaczonych miejscach? Oczywiście, że nie. Odiszon jest na co dzień wędrującym dywanem, który towarzyszy mi niczym oddany giermek. Ale zdrowy rozsadek podpowiada mi, ze jeżeli z wizytą wpadają znajomi, a Odi postanawia rozwalić się na podłodze w przejściu, odsyłam ją do klatki albo na legowisko, co traktuje jako coś zupełnie naturalnego. Warto pamiętać, ze nie każdy pies (mój z pewnością nie) reaguje pozytywnie kiedy ktoś obcy próbuje przejść mu nad głową, więc im mniej takich sytuacji, tym lepiej.


legowisko3

Odpowiedni wybór legowiska i jego umiejscowienie w domu mają ogromne znaczenie dla psa.

Pies może mieć do dyspozycji kilka miejscówek, oczywiście w granicach rozsądku. Istnieją jednak zasady, o których trzeba pamiętać:

Legowisko/klatka/posłanie psa powinny być dopasowane do jego gabarytów, odsunięte od źródła ciepła np. kominka, grzejnika, rozłożone w spokojnej części pomieszczenia, będącej jednocześnie dobrym punktem obserwacyjnym. Rozkładając legowisko przy drzwiach wejściowych albo korytarzu, trudno będzie wymagać od psa zachowania spokoju podczas wizyty gości albo kuriera. Jeżeli życie rodzinne toczy się głownie w salonie, nie pakujcie klatki do sypialni na drugim piętrze, bo to po prostu nie zadziała. W domach, w których mieszka więcej psów, dobrze jest zapewnić im oddzielne posłania. Jeśli będą chciały korzystać z jednego równocześnie, nie ma problemu. Jednak nie wszystkie psy lubią taką bliskość, więc powinny mieć możliwość odpoczywania oddzielnie.

W kontekście psiego miejsca wprowadziłam też kilka zasad psio-ludzkich. Nigdy nie przeszkadzam psu, który odpoczywa na swoim legowisku albo w klatce. Zależy mi na zbudowaniu u psa pewności, że jest to jego miejsce, w którym nikt nie będzie naruszał jego strefy komfortu. Zdarza się, że Odi decyduje się na pójście do klatki, jeśli nie ma ochoty na głaskanie i jest to jej święte prawo, które respektuję. Nie wybudzam psa poprzez dotyk, ale jeśli to konieczne, przywołuję go do siebie. Psy, tak jak ludzie, mają sny i gwałtowne wybudzenie może przestraszyć czworonoga albo skutkować reakcją, której byśmy nie chcieli.


legowisko4

Ulubiona aktywność Odi, wymagała odpowiedniego legowiska.

JAK WYBRAĆ ODPOWIEDNIE LEGOWISKO?

Szczerze nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez klatki, o której pisałam w tym wpisie: 15 pytań o klatkę kennelową, ale poza nią, Odi ma do dyspozycji również dwa legowiska: zwykłą poduchę, która stacjonuje w sypialni oraz drugie nowe, salonowo-tarasowe polskiej marki MagicDog, z którego Odi korzysta od kilku tygodni. Odi uwielbia układać głowę na różnych poduszkach i oparciach, więc legowisko z miękkim brzegiem było strzałem w 10-tkę. Wielkość również ma znaczenie, bo w przypadku mojego psa wszystkie małe posłania odpadały – hrabina lubi wyciągać łapy we wszystkie strony i pod każdą musi być miękko. Co w sumie jestem w stanie to zrozumieć, bo jakbym spędzała całe życie leżąc, też szukałabym idealnego miejsca. To co lubi Odi już wiecie, za to ja lubię, jak legowisko można bez problemu wyprać (wyjmowana poducha!), na co dzień łatwo się czyści, a sierść nie wbija się w materiał (moja największa zmora). Jest solidnie uszyte i odporne na zadrapania, więc subtelne pazury Odi i Vesper, która pakuje tam swoje cztery litery, gdy wpada z wizytą, nie stanowią problemu. Na plus na pewno działa to, że nawet po zjedzeniu gryzaków i solidnym ślinieniu się Odiszona, na materiale nie ma plam. Legowisko nie jest ani za miękkie, ani zbyt sztywne i nawet po przeniesieniu go na taras, na którym aktualnie perfekcyjna pani domu dostałaby zawału, wystarczyło przetarcie mokrą szmatką, żeby przywrócić mu odpowiedni wygląd. Jedyne co początkowo mnie trochę drażniło, to samo szeleszczenie materiału, kiedy Odi próbuje przyjąć odpowiednia pozycje, co za każdym razem trwa 100 lat. ;)


legowisko5

Komenda “na miejsce” jest jedną z najważniejszych w komunikacji z psem.

“Na miejsce” jest jedną z najbardziej przydatnych komend w komunikacji z psem, dlatego jeśli Wasz pies jeszcze jej nie opanował, rozważcie jej wprowadzenie. To proste zachowanie ułatwia życie nie tylko w warunkach domowych, ale również podczas wyjazdów, w kawiarniach, restauracjach czy na seminariach albo warsztatach. Zastanówcie się, jak trudno byłoby funkcjonować w domu, w którym ciągle ktoś by Was przesuwał z miejsca na miejsce, bo zajęliście nie to, które trzeba. Jasne komunikaty, to szczęśliwszy pies, a przecież właśnie na tym nam zależy.

K.

CO PIES POLECA

Napisz Komentarz