Daj mu nauczkę, piesku!

autor Magda

Odi to ma w życiu pod górkę. Jeśli nie nękają jej akurat problemy zdrowotne, co skutkuje ograniczeniem spacerów do minimum, to jak już zabierzemy ją na dłuższą wycieczkę zawsze wpadnie w „złe towarzystwo”. Tak właśnie było kilka tygodni temu, kiedy do spokojnie węszących Vesper i Odi przytruchtał dumny golden w bardzo konkretnym celu. Mimo, że Odi była już dawno po cieczce złoty amant bez zapowiedzi wskoczył na nią przednimi łapami z wiadomym zamiarem. Odi skuliła uszka, stanęła w bezruchu i wymownym spojrzeniem prosiła o pomoc, bo sama nie umie poradzić sobie w takiej sytuacji. Właścicielka goldena stała kilka metrów dalej przyglądając się beznamiętnie całej scenie, a na naszą prośbę, żeby zabrała swojego psa, odpowiedziała: „on wskakuje na wszystkie suki, niech lepiej pani suczka mu się odgryzie, to może oduczy się takiego zachowania…” Nie wdając się w dalsze dyskusje Kasia chwyciła natręta za obrożę, zdecydowanie odciągnęła go od Odi i przekazała właścicielce. Sytuacje, w których niektórzy opiekunowie psów uważają, że rozwiążą problemy swojego psa kosztem kogoś innego, są na tyle częste, że warto o tym mówić i reagować, gdy spotka Was coś takiego.

Uczenie się społeczne u psów to fascynujący temat. W niektórych sytuacjach trener może dwoić się i troić, a pewnych rzeczy nigdy nie przekaże tak, jak inny, odpowiednio dobrany pies. Sytuacje, w których psy mające problemy w komunikacji ze swoim gatunkiem mogą uczyć się poprzez obserwację właściwych zachowań są bez wątpienia bezcenne. Cały problem w tym, aby tak zaaranżować spotkania, żeby pies nauczył się prawidłowej komunikacji, ale nigdy kosztem innych zwierząt. Przykładowo, pies który boi się ludzi często jest w stanie szybciej przełamać swoje lęki, gdy przebywa z innymi, chętnymi do kontaktu z człowiekiem psami. Natrętny szczeniak bardzo skorzysta z kontaktu ze starszym, asertywnym psem, który w stanowczy, ale dość delikatny sposób pokaże mu, że takie zachowania wykraczają poza psi savoir-vivre. Żeby jednak wszystko przebiegało właściwie, należy zadbać (i przewidzieć) odpowiednie okoliczności takie jak przestrzeń, smycz lub brak smyczy, ilość psów, ich temperament, a to wszystko powinno być uzupełnione dużą porcję zdrowego rozsądku.

Kiedy właściciel psa, który przejawia jakieś problemy z zachowaniem wpada na pomysł, że to inne czworonogi wykonają za niego całą robotę związaną z wychowaniem, realizacja tego zadania to zazwyczaj partyzantka, która rzadko kiedy przynosi dobre rezultaty, za to bardzo często tracą na tym obie strony.


Odi i Vesper też potrafią się kotłować, ale nie trwa to dłużej, niż kilka minut. W zabawie bardzo szanują swoje granice.

Na nauczkę od innych psów najczęściej liczą właściciele młodych, pobudliwych psów. W takich przypadkach ludzie oczekują, że jeśli drugi pies zachowa się agresywnie wobec natręta, to wyciągnie on lekcję na przyszłość i więcej nie będzie zaczepiał psów. Niestety rzadko kiedy przynosi to pożądany efekt. Natrętne zachowania, które mogą się przejawiać m.in. poprzez ciągłe obskakiwanie, oszczekiwanie, podgryzanie, ruchy kopulacyjne są nie tylko efektem braku asertywnej odpowiedzi innych psów, ale też całego szereg innych czynników. Zaspokojenie potrzeb psa związanych z aktywnością, praca nad posłuszeństwem oraz opanowywaniem emocji w obecności innych psów i przede wszystkim współpraca z właścicielem to absolutne podstawy bez których trudno wymagać od psa prawidłowego zachowania.


Dla Vesper możliwość swobodnego biegania jest znacznie cenniejsza od kontaktów z innymi psami.

Nie licz na to, że Twój młody, aktywny pies nie będzie zaczepiał innych czworonogów, jeśli wychodzi na krótkie spacery, na których nie robi nic ciekawego ze swoim opiekunem, a jedyna atrakcja jaka go czeka to wypatrywanie innych zwierząt lub kotłowanie się z innymi psami na pobliskiej polanie. Jakby tego było mało, to takie spotkania mogą wręcz nasilić problem lub spowodują nowy – nieodpowiednio dobrany pies może wręcz zachęcić go do tego typu zachowań jeśli będzie za mało asertywny i np. zacznie uciekać, a czasem sytuacja może iść w odwrotnym kierunku – pies może zaatakować natręta, a skutki takiej bójki mogą być fatalne.

Taka ignorancja ze strony przewodnika, który nie kontroluje własnego psa jest jednak najbardziej nie fair wobec drugiej strony. Nigdy nie wiadomo na kogo się trafi – równie dobrze może to być delikatny pies, który sam sobie nie poradzi w takiej sytuacji i obcowanie z psim natrętem nie będzie dla niego miłym doświadczeniem. Może to być chory pies, któremu każda próba bronienia się albo unikania kontaktu sprawi ból. Może to pies, który również ma problemy ze zbyt dużym pobudzeniem w relacjach z innymi psami, więc tego typu spotkanie jeszcze pogorszy sprawę i utrudni szkolenie. Nigdy nie wiemy kogo spotkamy, dlatego brak kontroli nad własnym psem to naruszenie przestrzeni innych psów i ludzi. Świetnie zdajemy sobie sprawę z tego, że nie każdy musi lubić Odi i Vesper, a skoro ta sama przestrzeń służy dobru różnych grup, to warto to po ludzku szanować.


Odi i Vesper kilka lat uczyły się akceptowania takiej bliskości. Nigdy nie wymuszałyśmy na nich leżenia obok siebie, szanując ich potrzebę przestrzeni.

Kto wyznacza granice?

Żaden rozsądny właściciel nie chce stawiać swojego psa w sytuacji, w której będzie on musiał używać zębów, żeby wyznaczać swoje granice, szczególnie jeśli są to przypadkowe spotkania z nieznajomymi psami. Pies nie wynosi z takich doświadczeń żadnych korzyści. Jeśli mamy pod swoim dachem delikatnego i nieśmiałego psa, oczekiwanie od niego zdecydowanych reakcji, będzie ponad jego możliwości, co może pogłębić np. strach przed innymi psami albo niechęć do spacerów w określonych miejscach. Dlatego dbanie o komfort własnego psa powinno być priorytetem, ponieważ to przewodnik jest dla niego buforem bezpieczeństwa. Zupełnie czym innym jest układanie relacji pomiędzy psami, które mieszkają w jednym domu lub często ze sobą przebywają – wtedy do pewnego stopnia warto pozwolić im na dogadanie się ze sobą, ale to zupełnie inna bajka. Teoria na temat tego, że w stadzie psy muszą same ustalić sobie hierarchię absolutnie nie dotyczy przypadkowej grupy czworonogów, które spotykają się w parku.

Pamiętaj, że praca nad niepożądanymi zachowaniami Twojego psa to problem, za który jesteś w 100% odpowiedzialny. Oczekiwanie, że ktoś inny rozwiąże go za Ciebie to przede wszystkim ignorancja. Nasze własne psy również nie są idealne, bo takie po prostu nie istnieją. Staramy się jednak pracować nad tym, co stwarza im trudności, również poprzez kontrolę bodźców pochodzących z najbliższego otoczenia. Nie oznacza to, że unikamy jakichkolwiek spotkań naszych suczek z innymi psami podczas spacerów. Wiemy, że tego typu komunikacja to ważny element życia psa, ale trzeba do tego podchodzić z rozsądkiem, dbając o komfort obu stron.

M.

CO PIES POLECA

2 komentarze

Avatar
Aga 27 grudnia 2018 - 18:00

U mnie na osiedlu jest taka Hera – młoda owczarka niemiecka. Poznałyśmy się, kiedy Hera miala jakies 3 miesiace a ja kilka dni temu adoptowalam lekliwa, agresywna i wycofana suke ze schroniska i szczenjak do nas entuzjastycznie pobiegł (na co komu smycz na ruchliwym podworku z parkingiem?). Przez następne miesiace widzialam wszystko. Hera biegająca bez smyczy w parku pod moim oknem kiedy jej wlasciciele pija piwko na laweczce i krzycza w nieboglosy “HERA CHODŹ TU NATYCHMIAST” jak Hera sobie uciekala. Przynajmniej wiedzialam kiedy poczekac ze spacerem :P Halter Hery w którym widzialam ja raz i bylo widac ze nikt jej do niego nie przyzwyczail. Nastepny raz widzialam Herę już w kolczatce z której absolutnie nic sobie dziewczyna nie robi i prze naprzod jak parła. Pewnego razu bawilam sie z moją na polanie w parku na dlugiej lince i Hera wbiegla nas niczym pocisk. Ja: zasłaniam moja ciałem i uspokajam. Wlascicielka z malym synkiem próbuja złapać Here. I słyszę: niech ugryzie to się nauczy! No jasne, bo pracuje ciężko nad moim psem i jej agresja wlasnie w tym celu! I jescze: puszczam ja bez smyczy bo na smyczy jej nie moge utrzymać. Trzymajcie mnie. Chciałabym pomoc tym ludziom ale chyba sie nie da. Smutno mi tylko patrzec jak mlody owczarek chodzi 3 razy dziennie na 10 min siku.

Odpowiedz
Avatar
Magdalena 14 stycznia 2019 - 13:35

Ja często wiem, że to tylko zabawa, ale nie zawsze wygląda to bezpiecznie! Może jestem nieco przewrażliwiona i to mój błąd.

Odpowiedz

Napisz Komentarz