Weź psa i jedź w góry!

autor Kasia

Założę się, że choć raz zastanawiałeś się czy to dobry pomysł, żeby zabrać ze sobą psa na urlop. Nie każde miejsce się do tego nadaje, a szeroki świat kusi obłędnymi widokami, ofertami biur podróży i tanimi biletami. Jak pogodzić żądzę podróżowania i odkrywania nowych miejsc z wyrzutami sumienia, które rodzą się, gdy ukochany pies musi zostać w domu? Mądrość ludowa głosi, że czas zmienić podejście i wbić sobie do głowy, że nie zawsze trzeba i nie zawsze da się wyjechać razem. Nie znaczy to jednak, że za każdym razem warto z tego rezygnować. Jeśli to zrozumiesz, wszystko będzie łatwiejsze. Włącznie z planowaniem wspólnych wypadów.


na-szlaku

Odpowiednia trasa, odpowiednia stylówka. / Polana

Nie jestem zwolenniczką zabierania psów w każde miejsce, o czym pisałam już wcześniej: Wszędzie z psem? Nie zawsze! Uważam, że zapewnienie psu komfortu psychicznego w nowym miejscu, to taki sam obowiązek jak karmienie albo wizyta u weta, gdy zwierzak zachoruje. Kierując się dobrem swojego czworonoga, który lubi mieć spokój, ze wspólnych planów wypadają wszystkie wyjazdy ekstremalne – i mam tu na myśli nie tylko rejsy morskie i podbijanie drugiego końca świata, ale też festiwale, plażing w szczycie sezonu i zatłoczone miasta. Poza stroną techniczną, jest też ta emocjonalna. Tygodniowa tęsknota jeszcze nigdy nikogo nie zabiła, a często dobrze robi na głowę. Nie oznacza to jednak, że nigdzie razem nie jeździmy. Co w takim razie tym razem było grane? Bardzo psiolubne Karkonosze!


szrenica

Jesienna i bardzo wietrzna Szrenica.

Kiedy przychodzi jesień, upałów nie ma, a szlaki zaczynają pustoszeć, warto pomyśleć o wypadzie w góry. Takim wspólnym – na dwóch nogach i czterech łapach. Pamiętajcie, że nie tylko ludzie potrzebują nowych bodźców i wyjazdów, żeby uczyć się, zbierać dobre wspomnienia i wzmacniać relacje. ;) Wyjazd z psem, choć wymaga innej organizacji, jest świetną okazją do budowania więzi i przeanalizowania czy nie warto zmienić podejścia np. do treningów posłuszeństwa. Przełamanie rutyny, zmiana miejsca i emocji (holiday mood!) może być najlepszą motywacją dla psa i przewodnika.


KARPACZ, Bejbe!

Tym razem jako bazę wypadową wybraliśmy obrzeża Karpacza, gdzie udało nam się wynająć domek. Wyjeżdżając z psem, który najmniejszy nie jest, wybieram takie rozwiązanie, ponieważ własny dom daje znacznie więcej swobody. Karpacz to dobre miejsce wypadowe na różne szlaki, a w dodatku jest tam masa psiolubnych miejscówek. Ani razu nie spotkaliśmy się z negatywną reakcją na psa, wszędzie witano nas z wielkim uśmiechem i michą wody. Poziom trudności tras jest zróżnicowany, więc można znaleźć odpowiedni szlak w zależności od kondycji, dostępnego czasu i warunków pogodowych. Istotne jest też to, że w Karkonoskim Parku Narodowym czworonogi są mile widziane, więc nie ma ograniczeń w wyborze szlaków. [Edit: Niestety zgodnie z projektem nowego planu ochrony Karkonoskiego Parku Narodowego na niektóre szlaki z psami nie będzie można wchodzić. Przed wyjazdem warto zatem sprawdzić, czy w ogóle jest szansa wejść na szlak na oficjalnej stronie KPN. Szkoda, wielka szkoda!] Choć w regulaminie parku jest informacja o tym, ze pies musi być w kagańcu, nikt się do tego nie stosował. Teoretycznie psy muszą być na smyczy, co jest zrozumiałe i o co proszono nas w kasach biletowych przy wejściu do parku. Po drodze okazywało się, że niektórzy o tym zapomnieli, ale były to tylko wyjątki. Na szlakach spotykaliśmy dużo psów, choć zaskoczyło mnie to, że były to głównie małe rasy. Takie małe-małe, jak chihuahua, mopsy czy buldogi francuskie.

Pozostało tylko zebrać manatki i ruszyć na szlak.

*Dokładne przepisy dotyczące wprowadzania psów do parków znajdziecie u Aktywnych z psami. Warto tam zajrzeć planując wyjazd, nie tylko w góry.


pogaduchy

Poważne rozmowy na szlaku. / Schronisko Samotnia

“TEN HUSKY TO CHYBA MUSI DUŻO BIEGAĆ?”

Pytanie, które słyszałam milion razy, odkąd Odi pojawiła się w moim domu. W górach słyszałam je sto razy dziennie. Nie, nie musi dużo biegać i co gorsza, raczej nie przepada za aktywnością fizyczną. Dlatego obawiałam się, że w zderzeniu z górskimi szlakami będziemy przechodzić rożne fazy buntu i zapierania się, a ciągnięcie za sobą psa na siłę nie ma żadnego sensu. O dziwo tak się nie stało, choć wiele szlaków było bardziej wymagających dla psich łap, niż sądziłam. Większość z tras to kamieniste lub brukowane drogi, a nie leśne ścieżki. Funkcjonowaliśmy w trybie dzień z psem – dzień bez psa (Odisława nadrabiała w tym czasie nieprzespane godziny z poprzedniej doby i mogła się zregenerować). To się doskonale sprawdziło, bo 15-18 kilometrowe spacery każdego dnia, to dla niej zdecydowanie zbyt dużo szczęścia. Odpuściliśmy też wejście na Śnieżkę z psem – chcieliśmy przetestować czarny szlak, który ze względu na strome podejście i ostre kamienie byłby męczarnią. Patrząc na ilość psów na szczycie, nie wszyscy wyszli z takiego założenia. Biedne, psie łapy.


Szlaki i miejsca orientacyjne, które polecają dość wrażliwe akitowe łapy to:

  • Świątynia Wang –  Polana (zaskakująco piękne miejsce!)Schronisko Samotnia – Pielgrzymy – Słonecznik;
  • Karpacz Górny – Biały Jar – Dziki Wodospad;
  • Szklarska Poręba Górna – dolina Kamiennej – Wodospad Szklarki;
  • Szklarska Poręba – wodospad Kamieńczyka – Hala Szrenicka Szrenica;
  • Karpacz – Krucze Skały;

dziki

Dziki Wodospad w tle, a pychol się cieszy, że nie trzeba wchodzić pod górę. :)

PSI MUST HAVE NA GÓRSKIE WYCIECZKI

Z górskich doświadczeń wynika jasno, że:

  • BEZ DOBRYCH SZELEK ANI RUSZ – To naprawdę ważna sprawa, bo wpływa na komfort ruchu psa i bezpieczeństwo – zawsze można asekurować czworonoga, jeśli straci równowagę. U nas niezmiennie króluje model Front Range od Tip-Top’a. Sprawdza się w mieście i w terenie.
  • WYGODNA SMYCZ TO PODSTAWA – Jeśli Wasz standardowy spacer trwa przykładowo 30 min albo 1h i idziecie po płaskim terenie, to prawdopodobnie nie odczuwasz, że smycz nie jest wygodna. Ale po 2h pod górę zacznie być. Ważne, żeby mieć alternatywę w postaci innego egzemplarza np. smyczy z amortyzatorem. Mile widziane są też smycze, które można przepiąć i w ten sposób ograniczyć lub zwiększyć jej długość. Flexi radzę zostawić w domu.
  • SZAMA – Nawet wielki niejadek będzie mieć spory apetyt po dniu spędzonym w górach. Jeżeli zaopatrujesz się w jedzenie dla psa przed wyjazdem, warto kupić więcej. Ku mojemu zaskoczeniu, Odi pożerała porcje młodego niedźwiedzia. Przydadzą się też smakołyki, które będziesz wydawać np. w czasie przerwy po wejściu na szczyt.
  • WODA – Dużo. Bez ograniczeń. Nie tylko ludziom chce się pić podczas włażenia na górę. Przyda się do tego mała miseczka.
  • KAGANIEC – Warto mieć na wszelki wypadek. Zwłaszcza biorąc pod uwagę regulaminy parków.
  • KSIĄŻECZKA ZDROWIA – Zawsze warto mieć ze sobą podczas wyjazdów. Też tak na wszelki wypadek.

DO ROZWAŻENIA:

  • BUTY DLA PSA – Do tej pory patrzyłam na nie z przymrużeniem oka, ale biorąc pod uwagę to jak wrażliwe łapencje ma Odiszon, przed kolejną wyprawą w góry będę szukać takiego sprzętu. Problemem nie było dla niej wchodzenie pod górę, ale schodzenie po kamieniach, których w Karkonoszach nie brakuje.
  • PAS BIODROWY DO SMYCZY – Wolne ręce podczas chodzenia po górach to kusząca wizja. Do przetestowania podczas kolejnego wyjazdu.

hop

Hala Szrenicka zaliczona, więc trzeba przybić piątkę.

Wiecie co jest najlepsze we wspólnych wyjazdach? Energia i radość, którą daje nowe miejsce. Odiszon, który patrzy na mnie z miną: “Ej, jest spoko! Podoba mi się tu!”, wieczór spędzony przy dobrym filmie i psie chrapiącym na kanapie. Przełamanie codziennego schematu, inne miejsce na trening, komendy, które nagle zaczynają wychodzić, bo obie strony mają większą motywację i ochotę do pracy. Wygląda na to, że nie tylko ludzka głowa potrzebuje resetu. Psom też to się przydaje. ;)

Jeśli nie wiecie jak się zabrać do tematu wyjazdów z psem, wpadnijcie do specjalistów w tej dziedzinie na bloga makulscy.com. Inspiracji urlopowych na czterech łapach jest tam pod dostatkiem.

K.

 

 

CO PIES POLECA

40 komentarzy

Avatar
Skylos.pl 11 października 2016 - 13:54

Współczujemy wrażliwych łapek, u nas jak się okazało w Rumunii na Lespezi – łapska ze stali :) Pas biodrowy na takich wypadach obowiązkowo ;)

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 11 października 2016 - 16:46

Mam wrażenie, że to bardzo osobnicze i po prostu z Odiszona taka księżniczka. Problemem nie było samo wchodzenie pod górę, ale schodzenie, jeśli szlak był kamienisty. Lespezi! Cudownie! Planujecie jakąś relację z tego wyjazdu? :)

Odpowiedz
Avatar
jankoo www.lisianora.com.pl 1 października 2018 - 22:12

Pas biodrowy i szelki dla psa :)

Odpowiedz
Avatar
Piotr 11 października 2016 - 14:02

Bardzo fajny tekst! :)
Tak jak wspomniałem na FB, dorzuciłbym must have apteczkę, a w niej choćby jeden but dla psa ;)

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 11 października 2016 - 16:47

Racja, racja! Apteczkę na pewno warto mieć ze sobą. Pozdrawiamy ciepło! :)

Odpowiedz
Avatar
Olgierd Rudak 11 października 2016 - 14:20

Buty… karkonoskie granity nie są aż tak paskudnie ostre, tatrzańskie bardziej. Może to też zależy od wagi psa — cięższy może mieć gorzej.

Natomiast na piaskowcach, wapieniach, marglach, etc. na pewno tego problemu nie ma w ogóle (zaś polskie góry rzadko są tak kamieniste jak Tatry lub Karkonosze właśnie).

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 11 października 2016 - 16:52

Myślę, że to też zależy od tego, jak pies sobie radzi na szlaku. Odi jest dość fajtłapowata i momentami schodzenie po kamienistych odcinkach było dla niej problemem. Może akurat tak trafiliśmy, więc nie generalizuję. :) Pozdrowienia!

Odpowiedz
Avatar
Magdalena 11 października 2016 - 20:36

Wróciliśmy 1,5 mięsiąca temu z Karkonoszy z psem i nie zgodzę się co do pewnych rzeczy zawartych we wpisie. W Karkonoskim Parku Narodowym nie ma obowiązku prowadzenia psa w kagańcu, polecam regulamin :) Dodatkowo na Śnieżkę nie prowadzi tylko czarny szlak więc nie oceniaj z góry właścicieli z psami na szczycie, my wchodziliśmy z psem szlakiem żółtym, drugim razem wjeżdżaliśmy gondolą z Pecu, psie łapy całe zapewniam :)

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 11 października 2016 - 22:46

Jasne, że na Śnieżkę nie prowadzi tylko czarny szlak, ale właśnie na ten świadomie się zdecydowałam, tak jak cała masa ludzi z psami. Właśnie tych psich łap mi było szkoda, bo to podejście jest wymagające ze względu na ostre kamienie i spore nachylenie. Nie wszystkie psy sobie z tematem radziły i ich opiekunowie mieli spory problem, bo po pewnym czasie nie wiedzieli czy iść dalej czy wracać. Jeśli chodzi o kaganiec, to przy każdej kasie biletowej, stoją spore tablice z informacją na ten temat. Tak jak napisałam w poście – przepisu dotyczącego kagańca nikt nie egzekwuje (a przynajmniej nie miałam okazji się z tym spotkać), więc można go uznać za martwy. Natomiast za każdym razem kiedy kupowałam bilet, proszono mnie o to, żeby pies był na smyczy, o czym niektórzy zapominali na szlaku.

Odpowiedz
Avatar
Olgierd Rudak 12 października 2016 - 08:42

Literalnie rzecz ujmując nie ma obowiązku nawet prowadzenia psa na smyczy ;-) W regulaminie KPN o psach w ogóle nie ma słowa, zatem zostaje “goły” art. 15 ust. 1 pkt 16 ustawy o ochronie przyrody. W lesie dodatkowo art. 166 kw — plus dyskusja co właściwie oznacza “luzem”.

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 12 października 2016 - 11:33

Mamy jednak informację na oficjalnych biletach, które kupujemy w kasach do parku: “Prowadź psa na smyczy i w kagańcu” – nie zrobiłam żadnego zdjęcia niestety, ale znalazłam oficjalne wzory tutaj: http://kpnmab.pl/public/files/4850.pdf Identyczne wytyczne widnieją na tablicach informacyjnych przy wejściu na szlaki: http://www.szklarskaporeba.pl/images/website/o-szklarskiej-porebie/pn-info.gif
Oczywiście można się spierać o zasadność i wymiar praktyczny tych zasad, ale w mojej opinii prowadzenie psa na smyczy, to podstawa, której wszyscy powinni się trzymać.

Odpowiedz
Avatar
Kamil 12 października 2016 - 23:41

Do “co pies na to”: “prowadzenie psa na smyczy, to podstawa” – jeśli tak to dlaczego na zdjęciu głównym promującym artykuł umieszczacie zdjęcie psa w samych szelakach?!

Czyżby łamanie regulaminu dla product placement? Czy to nie lekka hipokryzja?

Moim zdaniem kolejny artykuł niewiele wnoszący, poza “must have”, żeby wybrać się z psem na spacer.

Nasuwa się pytanie, jak do tej pory Lessie radziła sobie bez butów.

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 13 października 2016 - 15:10

Kamilu, po pierwsze – mój pies reaguje na komendę “zostań”, wiec mogę mu zrobić zdjęcie bez paniki, ze zaraz mi ucieknie. Po drugie – to nie jest post sponsorowany, wiec stwierdzenie dotyczące lokowania produktu zupełnie nietrafione. Choć same szelki bardzo polecam i wcale tego nie ukrywam. Po trzecie – z przodu szelek jest drugie zapięcie, więc nie możesz być pewny, ze pies był bez smyczy. ;)
Dla Ciebie artykuł nic nie wnosi, ale pamiętaj, ze piszemy również dla osób, które dopiero poznają życie z psem. To co dla jednych jest oczywiste, dla drugich wcale takie nie jest.

Odpowiedz
Avatar
Yoanna 11 października 2016 - 21:11

Kolejny ciekawy, pozytywny artykuł! Cenne wskazówki w ładnej oprawie. Dziękuję!

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 11 października 2016 - 22:30

Dzięki! Cieszymy się, że trafiłyśmy z tematem. :)

Odpowiedz
Avatar
Marzena 12 października 2016 - 10:54

Jeżdżę z psem w góry od 2lat, Karkonosze, Sudety itp. Za każdym razem pies jest w kagancu. Bez znaczenia czy regulamin tego wymaga czy nie. Na szlaku mijam różnych ludzi, rowerzystów,biegaczy, dzieci. Nie każdy czuje się komfortowo i bezpiecznie gdy zza rogu wyskakuje pies, nie ważne czy akita czy Maltanczyk czy jak w moim przypadku Golden. Kaganiec ściągam mu tylko gdy je, pić może w kagancu bo jest to kaganiec fizjologiczny. I szczerze mówiąc nieziemsko wkurza mnie mijanie ludzi z psami które kaganca nie mają. Miałam kiedyś sytuację gdy na mojego psa rzucił się rozwscieczony york grzyzac go po nogach i mimo, że wyglądało to komicznie bo mój waży 35kg to przestraszony nie miał nawet jak się obronić. Pani oczywiście bardzo przepraszala trzymając to małe wściekle coś na rękach ale co z tego ?

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 12 października 2016 - 11:54

Temat kagańca jest dla wielu osób trudny, bo generalnie psy nie są przyzwyczajone do tego, żeby go nosić. I dotyczy to różnych sytuacji, czego przykładem może być korzystanie ze środków transportu miejskiego. :) Nie podchodzę tak rygorystycznie do noszenia kagańca na szlaku, bo mając psa na smyczy jestem w stanie go kontrolować i pewne sytuacje przewidzieć, ale rozumiem co masz na myśli. Nie pozwalam Odi witać się ze wszystkimi psami, obszczekiwać ich ani skakać na nieznajomych. Kiedy widzę psa, który idzie z naprzeciwka, staram się przejść w bezpiecznej odległości, skupiając na sobie uwagę Odi. W naszym przypadku to działa idealnie, ale wszystko zależy od konkretnego psa. Współczuję sytuacji z rozwścieczonym yorkiem, bo pewnie wszystkim niepotrzebnie skoczyło ciśnienie. Takiego zachowania absolutnie nic nie tłumaczy i możemy tylko mieć nadzieję, że takich akcji będzie coraz mniej. Pozdrawiamy ciepło!

Odpowiedz
Avatar
Marzena 12 października 2016 - 16:13

Dokładnie tak, pozdrawiam ?

Odpowiedz
Avatar
Olgierd Rudak 13 października 2016 - 10:20

Aczkolwiek to wynika, że problem ma przewodniczka kagańca — dlaczego Twój pies ma go nosić? Za karę? Na wszelki wypadek? ;-)

Odpowiedz
Avatar
neneka 12 października 2016 - 11:38

dobrze że teraz coraz łatwiej o kwatery gdzie można nocować z psem, ostatnio widziałam nawet na Bookaparcie specjalny filtr wyszukiwania noclegów przyjaznym zwierzętom, kiedyś nie było to takie proste i sporo musieliśmy się naszukać żeby zabrać psa ze sobą Mikę :) a bez psa to nie to samo

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 12 października 2016 - 11:57

Tak, teraz jest coraz więcej takich opcji, co bardzo nas cieszy. :) Generalnie Karkonosze odebrałam jako bardzo psiolubne miejsce. Pozdrowienia!

Odpowiedz
Avatar
Paulina J 13 października 2016 - 15:23

Super wpis. Mimo że nie mam psa zawsze taka wiedza się przyda. Tak na później. Może kiedyś zamieszka z nami kolejny czworonożny przyjaciel :) Będę tutaj częściej zaglądać. pozdrawiam

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 13 października 2016 - 15:25

Dzięki! Zapraszamy, zapraszamy! :)

Odpowiedz
Avatar
zyciezpsem.pl 22 października 2016 - 13:26

Ostatnio zapisujemy sobie takie miejscówki na przyszłość, więc dzięki za namiary.

Dawno nie byliśmy na wakacjach, a z piesełem to już w ogóle ;)

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 27 października 2016 - 22:48

To polecamy tę miejscówkę wszystkimi łapami. :) Pozdrowienia!

Odpowiedz
Avatar
Blog DOGłębny 24 października 2016 - 12:22

Ach, nam też marzy się psio-ludzki wypad z dala od miejskiej cywilizacji.
Odi w takich okolicznościach przyrody prezentuje się pięknie. Dzięki za inspirację!

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 26 października 2016 - 12:40

Nie ma sprawy! Polecamy się na przyszłość ;)

Odpowiedz
Avatar
Milena 29 października 2016 - 19:48

Trzeba pamiętać o ochronie przeciwkleszczowej. Ja stosuje fiprex. Możecie polecić coś ? A obroże ?

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 29 października 2016 - 20:30

Ochrona przed kleszczami to podstawa. My się trzymamy tabletek Bravecto, bo sprawdzają się i w mieście i podczas wyjazdów. Pozdrowienia!

Odpowiedz
Avatar
kuba 24 grudnia 2016 - 10:23

My na wszystko wyjazdy zabieramy psa i nie wyobrażam sobie żeby go komuś zostawić. Prawie do każdego hotelu można zabrać psa wiec ze znalezieniem pokoju nie ma problemu. Jeżeli jedziemy w sezonie nad morze to wybieramy malutkie miejscowości i na plaży idziemy tak daleko aż jestesmy sami i psiak biega luzem i nikomu nie przeszkadza. Co do chodzenia po górach to nigdy mój pies nie miał żadnych problemów z łapami ale on jest przyzwyczajony do pokonywania codziennie kilkudziesięciu kilometrów. W zimie bieganie 30km po zmrożonym śniegu nie robi na nim wrażenia. Przecież ludzie biegają górskie biegi ultra z psami nawet po 150km i nikt żadnych bucików im nie zakłada. Przy dużej aktywności poduszki psa stają się twardsze i odporniejsze. To tak samo jak u człowieka. W kenni czy etiopi biegają na bosaka nawet maraton a biali bez butów nawet 1km nie pobiegną. Tyle że w Afryce od urodzenia poruszają sie boso i to na znacznych odległościach.. Także wszystko zależy od aktywności psa na co dzień. Jak całe dnie siedzi w domu i raz w roku ma nagle chodzić kilkanaście km po górach to oczywiście że nie da rady

Odpowiedz
Avatar
Gosia 2 kwietnia 2017 - 16:39

Fajny wpis ale niestety nie jest tak łatwo znaleźć miejscówkę przyjazną psom. Ja wyjazd w Bieszczady planuję już od jakiegoś czasu. Może mi ktoś doradzi gdzie się wybrać?
Pozdrawiamy razem z Berrym

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 2 kwietnia 2017 - 18:19

Gosiu, spróbuj poszukać miejscówki tutaj: http://piesnaurlopie.pl/ :)

Odpowiedz
Avatar
Kasia 5 marca 2017 - 17:32

Bardzo przydatny wpis! Napewno skorzystam z rad:)
PS. Mam pytanko, jak podróżował Odi w samochodzie?

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 5 marca 2017 - 18:58

Odi jeździ na tylnym siedzeniu na specjalnej macie, w szelkach i pasie do przypięcia psa. :)

Odpowiedz
Avatar
Virtual Private Server 12 sierpnia 2017 - 15:30

Szczerze mowiac patrzac co sie u nas dzieje, kiedy ludzie maja prowadzic psa na smyczy lub puszczac te bedace pod kontrola i to w miejscach odludnych niestety, chyba jestem za zakazem.

Odpowiedz
Avatar
Lidka 20 maja 2018 - 21:53

Fajny artykuł! My też jeździmy z psami na wakacje i Karkonosze nasze maluchy zaliczyły kilka lat temu. Cieszę się, że zdążyliśmy zanim wprowadzono zakaz wstępu dla psów. Nawet kilka razy wjeżdżaliśmy wyciągiem krzesełkowym z naszymi suniami ale średnio im się to podobało (mnie też jeśli mam być szczera) Szukamy nowego miejsca na krótki urlop z psiakami. Może jakiś pomysł?
Serdecznie pozdrawiam!

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 21 maja 2018 - 12:06

Właśnie przygotowujemy kolejny wpis dotyczący Karpacza, bo Vesper podbijała okoliczne szlaki. Jeśli chodzi o inspiracje wyjazdowe z psem, to zdecydowanie naszym faworytem są Makulscy – https://makulscy.com/. Prawdziwa skarbnica wiedzy. :)

Odpowiedz
Avatar
Izys 9 września 2018 - 18:37

To husky? Wygląda jak shiba :D

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 9 września 2018 - 22:29

To akita… ;)
…która wygląda jak akita.

Odpowiedz
Avatar
Aneta 28 października 2018 - 21:20

Witam,
ciesze się, że publikujesz relacje ze swoich wypraw :) Będę tu zaglądać i czytać. W Karkonoszach byłam nie raz, ale bez psa. Niebawem wybiorę się tam ponownie, ale tym razem w jego towarzystwie :)
Dopiero w tym roku stałam się właścicielką psa i nie zmieniając swoich upodobań w spędzaniu wolnego czasu, zabrałam go we wrześniu w góry – Tatry słowackie. Na moim blogu opisałam zasady panujące w słowackim, Tatrzańskim Parku Narodowym oraz moje wrażenia i doświadczenia z tej 2-tygodniowej wyprawy. Gdybyś była zainteresowana – zapraszam :)
https://deeperacross.blogspot.com/

Aktualnie wybieram się w Kotlinę Kłodzką. Relację i doświadczenia opiszę w kolejnych postach.

Pozdrawiam i życzę udanych kolejnych wypraw! :)

Odpowiedz

Napisz Komentarz