Z pewnością znacie określenie “sygnały uspokajające” autorstwa norweskiej trenerki psów Turid Rugaas. Pojęcie odnosi się do konkretnych zachowań prezentowanych przez psy w celu uniknięcia konfliktów. Zachowania takie jak m.in. oblizywanie pyska, odwracanie głowy, ziewanie czy mruganie, zgodnie z teorią Rugaas, mają uspokajać innego psa lub człowieka i tym samym zmniejszyć ryzyko agresywnej interakcji. Czy aby na pewno w taki sposób powinniśmy interpretować reakcje psów?
Przez 20 lat od publikacji najbardziej popularnej książki norweskiej trenerki, sygnały uspokajające w znaczącym stopniu wpłynęły na sposób postrzegania i interpretowania zachowań psów. Obserwacje Rugaas były inspiracją dla wielu trenerów, a sama książka do dziś jest cennym źródłem informacji na temat psiej mowy ciała. Jakkolwiek trafne i nowatorskie, interpretacje zachowań psów przez Rugaas miały jednak wyłącznie subiektywny charakter i nie były poparte żadnymi badaniami. “Sygnały uspokajające” na stałe weszły do słownika osób interesujących się komunikacją i mową ciała psów, jednak nie do końca jest wiadomo czy funkcją tych wszystkich zachowań faktycznie jest świadome uspokajanie innego osobnika i deeskalacja agresji, czy raczej zupełnie nieświadome reakcje w stresujących sytuacjach.
CZY TEN PIES CEESUJE?
Zanim przejdę do omówienia dostępnych badań, będzie mała anegdotka o tym, jak naprawdę trafne koncepcje dotyczące szkolenia psów czy psiej komunikacji, bywają mocno wypaczane. Pamiętam ze studiów moje pierwsze zajęcia z dogoterapii. Wykładowczyni przyszła wraz ze swoim psem i opowiadała m.in. o psiej mowie ciała. W pewnym momencie padło z jej strony pytanie: “Popatrzcie uważnie na psa i powiedzcie mi, co on teraz robi?”. Nieco skonsternowani, ponieważ pies spokojnie leżał na swoim posłaniu, rzucaliśmy odpowiedzi typu: leży, dyszy, itp. Wykładowczyni zrobiła wielkie oczy po czy powiedziała: “No nie wierzę, że nie wiecie! Przecież on ceesuje! Mruga i oblizuje pysk, więc stara się was uspokoić!”. Po chwili domyśliliśmy się, że “ceesowanie” ma oznaczać nic innego jak prezentowanie calming signals, w skrócie CS, czyli właśnie sygnałów uspokajających. Prowadząca na pewno lepiej znała swojego psa i być może zinterpretowała jego zachowania trafnie, jednak dla mnie był to nieco przerost formy nad treścią i próba dopowiedzenia sobie czegoś, czego po prostu nie ma.
Mimo, że Rugaas pisała o tym, że interpretacja każdego zachowania powinna być zależna od kontekstu i nie zawsze dany sygnał oznacza uspokajanie, to dość często można spotkać sie z próbami interpretowania każdego ziewnięcia czy oblizania pyska jako strategii załagodzenia potencjalnego konfliktu. Nie można zapominać o tym, że ziewanie w jednej sytuacji może oznaczać zwykłą senność, a w zupełnie innej może być oznaką stresu. Sprawa wygląda podobnie w przypadku oblizywanie pyska, zamierania i właściwie wszystkich pozostałych zachowań z listy sygnałów uspokajających.
POD LUPĄ NAUKOWCÓW
Wracając jednak do pierwotnych założeń Ruugas, z uwagi na dużą popularność jej teorii i braku twardych dowodów, które by ją potwierdzały, wiosną tego roku badacze z Uniwersytetu w Pizie opublikowali wyniki pilotażowego badania nad sygnałami uspokajającymi. Głównym celem eksperymentu było sprawdzenie, czy wysyłane przez psy sygnały uspokajające faktycznie zmniejszają ryzyko wystąpienia zachowań agresywnych u innego osobnika. Podczas badań obserwowano 24 psy w kontaktach jeden na jeden (były to znajome i nieznajome psy obu płci). Łącznie zaobserwowano 2130 sygnałów uspokajających, a te które występowały najczęściej to odwracanie głowy, oblizywanie pyska, zamieranie (freezing) i odwracanie się. Sygnały uspokajające były prezentowane częściej, gdy psy znajdowały się w bezpośredniej bliskości, niż z większego dystansu i znacznie częściej w kontaktach z nieznajomym psem.
PRZEMYŚLANA STRATEGIA CZY REAKCJA NA STRES?
Podczas badania zaobserwowano 109 zachowań agresywnych. Takie zachowania ani razu nie były poprzedzone żadnym sygnałem uspokajającym, a w 67% przypadków co najmniej jeden sygnał wystąpił bezpośrednio po zachowaniu agresywnym i najczęściej dochodziło wtedy do osłabienia lub zakończenia zachowania agresywnego. Wyniki tych obserwacji są spójne z wnioskami, które przedstawiła Rugaas, jednak badania ze względu na swój pilotażowy charakter pozostawiają jeszcze kilka niejasności, m.in. badanie nie mówi nic na temat deeskalacji agresji w przypadku braku jakichkolwiek sygnałów uspokajających. Innym problemem jest ilość i różnorodność sygnałów – na liście norweskiej trenerki jest ich tak wiele, że bardzo prawdopodobne jest wystąpienie co najmniej jednego z nich po zachowaniu agresywnym.
Badania nie podważają teorii Rugaas, wręcz przeciwnie – pierwsze wyniki są zgodne z jej obserwacjami, ale wskazują na problem zbyt pochopnego interpretowania tego typu zachowań psów. Bardzo trudno jest ustalić dokładną funkcję każdej z tych reakcji osobno. Nadal nie jest wiadome i pewnie jeszcze długo nie będzie, czy zachowania określane jako sygnały uspokajające to faktycznie świadomie strategie wybierane przez psy w sytuacji zagrożenia, czy też nieświadome reakcje czworonogów na stresującą sytuację.
M.
Źródła:
- Analysis of the intraspecific visual communication in the domestic dog (Canis familiaris): A pilot study on the case of calming signals.
- Stanley Coren – What Are Canine Calming Signals and Do They Work?
- Karen B. London – Should we call these canine behaviors calming signals?
8 komentarzy
Bardzo chętnie śledzę tego typu badania – dobrze, że ktoś się tym zajmuje, bo o psach tak naprawdę mało się wie.
Z drugiej strony wiele ”CS” jest logicznych i raczej nie trzeba ich wyjaśniać – odwracanie głowy w celu uniknięcia kontaktu wzrokowego, kulenie się lub kładzenie na brzuchu. Nie nazwałbym tego sygnałami uspokajającymi, a normalnym zachowaniem, które ma na celu uniknięcie konfrontacji.
Na szczęście psy stają się coraz częstszym obiektem do badań pod kątem zachowania. :D
Nie wiem czy na Waszym blogu już tego nie było, ale polecam film o badaniu psów maszynami MRI:
https://www.youtube.com/watch?v=Q5sXqk4j9jk
:)
Jeśli mój pies przy glaskaniu odwraca głowę, a po odchodzi i się otrzepuje to znaczy, że nie za bardzo mu się podobają te głaski?
Albo za mocno był tarmoszony i musi się po prostu otrzepać po swojemu :)
Podobno psy nie bardzo przepadają za głaskaniem po głowie, ale nasz szczeniak sam po to przychodzi, a czasami się potem otrzepuje, więc to raczej normalne.
Dużo zależy od konkretnej sytuacji, więc trudno jednoznacznie odpowiedzieć, ale spróbuj głaskać psa spokojniej i najlepiej pod brodą, po klatce piersiowej i po bokach. Dla wielu psów te strefy są najbardziej komfortowe w głaskaniu, chociaż nie zawsze tak bywa. Zobaczysz, czy będzie jakaś różnica. :)
Mój piesek na przykład sam próbuje przenieść moją rękę podczas głaskania pod brodę. :)
Witam. Od 5ciu lat jestem właścicielką Yorka. Po 2 latach został wykastrowany. Nie mam z nim problemów wychowawczych i nie mam problemu z tym ze śpi z nami w łóżku miedzy moimi nogami na kołdrze. Problem pojawił się 3-4 miesiące temu. Mój pies boi się kołdry. Patrzy się na nią jak by coś po niej chodziło, a jak rusze delikatnie nogą odskakuje i ucieka na dywan. Myślałam że mamy nie proszonych lokatorów ale u mojego syna dzieje sie to samo, jeśli kołdre przykryjemy kocem to wtedy śpi normalnie. Jest regularnie odrobaczany. Czy ktoś może miał podobnie. Nie wiem co robic.