Psy i biegacze – dobrzy kumple

autor Magda

Ten post miał powstać wiosną, kiedy tłumy biegaczy pojawią się na ulicach, w parkach, laskach i na łączkach. Bieganie w Polsce przez ostatnie lata stało się sportem całorocznym, a więc i temat zawsze aktualny. Biegacze i psiarze. Dwie grupy, które korzystają z tej samej przestrzeni i bardzo często wchodzą sobie w drogę. Co więcej, z roku na rok obie stają się coraz bardziej liczne – o konflikty wcale nie trudno.


OdiVesp razem

Las Kabacki to świetna trasa biegowa i spacerowa.

Punkt widzenia zarówno jednej strony, jak i drugiej jest mi bliski. Poza typowymi spacerami z psem, zdarzało mi się kiedyś biegać i to nawet razem z Vesper. W domu mam triathlonistę, który zanim pojawiła się u nas Vesper, trochę obawiał się psów, więc problem jest mi dobrze znany. Poza tym, spacerując w weekend po Lesie Kabackim można poczuć się jak na trasie maratonu – liczba biegaczy jest imponująca, więc często jestem świadkiem przedziwnych sytuacji z udziałem psiarzy i biegaczy. Co można zrobić, aby wspólnie korzystać z miejskiej zieleni i nie psuć sobie i innym nerwów?


O CZYM POWINIEN PAMIĘTAĆ OPIEKUN PSA?

– Może wydawać się to zupełnie niemożliwe, ale są ludzie, którzy NAPRAWDĘ nie przepadają za psami lub się ich boją. Tak, Twojego łagodnego i kochającego ludzi kudłacza też. Teksty w stylu “nie po to przychodzę z moim psem na tę łąkę, żeby go ciągle wołać”, albo “przecież musi się gdzieś wybiegać” są zupełnie nie na miejscu. Postawa “udaję, że nie widzę, to nie mój pies” niestety wcale nie jest rzadko spotykana, a beztroskie podejście do zachowania własnego czworonoga wiele osób potrafi wyprowadzić z równowagi. Mnie też. Nawet, gdy nie biegam. Niektórzy czują się na tyle bezsilni w starciu z niereformowalnym właścicielem psa, że zaopatrują się w gaz pieprzowy albo co gorsza paralizator. Lepiej unikać historii takich jak ta.

– Biegacz zazwyczaj ma przygotowany plan treningowy. Pilnowanie tempa, tętna, interwałów i innych elementów jest dla większości sportowców bardzo ważne, a przerwa na witanie się z Twoim psem raczej nie jest częścią tego planu. Trzeba to uszanować.

– Ścieżka / alejka / chodnik nie jest w całości dla Ciebie – szczególnie trudno o tym pamiętać prowadząc psa na smyczy typu flexi – kiedy widzisz zbliżającego się biegacza, poproś psa o przejście przy Twojej nodze, aż biegacz Was minie (może to być świetna okazja do ćwiczenia chodzenia przy nodze) albo chociaż skróć smycz. Wykorzystaj ten moment do ćwiczenia np. komendy „siad” lub „waruj”. Biegacz wyminie Was z uśmiechem, pies dostanie nagrodę za dobre zachowanie, a Ty przećwiczysz komendy w rozproszeniu.


Vesp skupienie

Mijanie się z biegaczami to dobra okazja do ćwiczenia skupienia.

– Jeśli twój pies ma tendencję do szczekania na biegaczy lub próbuje ich gonić ZAWSZE po zauważeniu biegacza zapnij go na smycz i odejdź na bok. Nawet kiedy brakuje Ci empatii i masz gdzieś, co pomyśli biegacz, takie wielokrotne obszczekiwanie ludzi nie jest dobre dla Twojego psa – szczególnie, jeżeli temu zachowaniu towarzyszy strach. Jeśli chcesz popracować nad zmianą zachowania swojego zwierzaka poproś o pomoc trenera lub behawiorystę.


IMG_0382


Wpadki zdarzają się każdemu. Jeśli nie zdążysz zareagować i Twój pies zbliży się do biegacza, szybko podejdź, zabierz psa i POWIEDZ PRZEPRASZAM, zamiast robić obrażoną minę. To niewiele kosztuje, a prawdopodobieństwo eskalacji konfliktu znacznie spada. :)

– Jeśli spotkasz biegacza trenującego razem z psem – zrozum, że nie jest to najlepszy moment na to, aby zwierzaki się przywitały, szczególnie jeśli pies biegacza jest na smyczy. Zrób miejsce, aby psy mogły minąć się “bezkolizyjnie”. Lepiej wykorzystać sytuację do przećwiczenia np. siadu w rozproszeniach z własnym czworonogiem.


vesper biegacz

“Siad” w rozproszeniu? Warunki do ćwiczeń idealne!

O CZYM POWINIEN PAMIĘTAĆ BIEGACZ?

– Jeśli masz taką możliwość, zachowaj dystans i spróbuj obiec po łuku człowieka idącego z psem. Dla większości psów jest to o wiele łatwiejsza sytuacja, niż minięcie biegacza poruszającego się w szybkim tempie i na wprost. Jeśli właściciel psa o tym nie wie, Ty możesz pomóc sobie i psu przy okazji. :)

– Pojawianie się “znikąd” jest dość ryzykowne. Sama kilkukrotnie zostałam zaskoczona przez biegacza pojawiającego się nagle zza pleców, który minął mojego psa dosłownie na centymetry. Skończyło się na wzdrygnięciu, moim i Vesper, ale w przypadku bardziej reaktywnego psa taka sytuacja może skończyć się capnięciem w łydkę albo oszczekaniem. DAJ SZANSĘ WŁAŚCICIELOWI PSA NA ZAUWAŻENIE CIĘ. 

– Nie wmawiaj ludziom, że mają obowiązek trzymania psa na smyczy, bo to nieprawda. Zgodnie z regulaminem obowiązującym w Warszawie:

“w miejscach mało uczęszczanych przez ludzi dopuszcza się zwolnienie psa ze smyczy i kagańca pod warunkiem zachowania przez właściciela lub opiekuna pełnej kontroli zachowania psa”.

Więcej na temat przepisów przeczytacie u Psa w Warszawie. Jeśli pies nie podbiega do Ciebie, a właściciel jest w stanie go przywołać, to spacer bez smyczy jest jak najbardziej w porządku.


vesp biegnie

Bieganie bez smyczy nie jest zabronione. Ważne, żeby pies reagował na przywołanie.

Około dwieście lat temu, Alexis de Tocqueville powiedział, że „wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.” Idąc tym tropem, warto sobie wbić do głowy, że ta sama przestrzeń służy dobru różnych grup. Biegacze, psiarze, emeryci z kijkami do nordic walkingu, rodzice z maluchami… Nie wszyscy muszą uwielbiać nasze psy, a nawet jeżeli tak jest, nie muszą tego okazywać podczas treningów albo rodzinnych spacerów. Jeśli możemy być dla siebie dobrzy, czemu by tak nie spróbować już dziś?

M.

CO PIES POLECA

12 komentarzy

Avatar
Miczelski 16 lutego 2016 - 20:21

Mnie osobiście do szału doprowadzają biegacze, którzy biegną za nami i psami i nie potrafią wcześniej krzyknąć np. “uwaga” tylko w nas wbiegają, bo ja MAM WIEDZIEĆ, że oni tam są. Niestety, jeszcze nie spotkałam biegacza, który by uprzedził, że nas zachodzi od tyłu, kilkukrotnie odwołałam psy w ostatniej chwili.
Dlatego teraz w weekendy idziemy na spacery w miejsca, gdzie ludzi tylu nie ma. Po co sobie psuć humor ;)

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 16 lutego 2016 - 23:39

To może wynikać z faktu, że większość biegaczy nie zdaje sobie z sprawy z tego, że pies także może się ich wystraszyć. Póki co trzeba mieć oczy dookoła głowy i mówić jak najwięcej o tym problemie.

Odpowiedz
Avatar
Jarek 17 lutego 2016 - 09:39

Tekst trafia w sedno i dobrze by było, aby trafił do każdej grupy – właścicieli psów, jak i biegaczy.

Sam, jako właściciel psa i biegacz-amator, jestem w dwóch grupach i często spotykam się z opisanymi sytuacjami. Dodatkowo nie rzadko łączę bieganie z czworonogiem, co stanowi dodatkowe wyzwanie :).

Podczas spaceru stosunkowo łatwo jest mi odwrócić uwagę psa do zbliżajacego się biegacza (którego widzę odpowiednio wcześniej), wykorzystując tę okazję do podstawowych ćwiczeń – siad, waruj, zostań sprawdzają się idealnie. Trochę inaczej sytuacja wygląda z rowerzystami, gdyż z jakiegoś powodu (szybkość?) są oni dla psa bardziej atrakcyjni ode mnie, więc tutaj muszę jeszcze popracować…
Podczas biegu (gdy ja i pies biegniemy) sytuacja wygląda ciut inaczej, gdyż często musiałbym się zatrzymywać, co zmieniłoby bieg w marszobieg przy sprzyjających warunkach :). Tak więc przyjąłem strategię biegania późną porą, gdy potencjalnych biegaczy jest znacznie mniej, a jak dojdzie już do mijania to odbywa się ono na skróconej lince.

Zupełną inną grupą sa biegacze, którzy “atakują” od tyłu. Niestety, często dochodzi podczas takich sytuacji do dyskusji i prośby o wcześniejsze informowanie nijak nie odnoszą sukcesu, a budzą agresję. Głównym argumentem tych biegaczy jest, że agresywny pies (sic! jaki pies nie warczy, gdy się przestraszy? który pies nie pobiegnie za osobą, która nagle go niespodziewanie mija?) powinien być izolowany (nie ma znaczenia, że jest prowadzony na smyczy), a nie potrafią spojrzeć na swoje zachowanie i wyciągnąć wniosków.
Szczęśliwie są osoby (coraz więej), które odpowiednio wcześniej starają się zaznaczyć, że są w pobliżu, oszczędzając tym samym stresu sobie, mnie, jak i psu.

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 18 lutego 2016 - 11:27

Zgadzam się, biegacze z psami są chyba w najtrudniejszej sytuacji. Miejmy nadzieję, że z roku na rok sytuacja będzie się poprawiać, a pies z biegaczem nie będzie już wzbudzał takich sensacji :)

Odpowiedz
Avatar
Witek 18 lutego 2016 - 10:33

Dołożyłbym jeszcze do grupy użytkowników rowerzystów i trójstronne wykorzystanie przestrzeni. Jeszcze jedna uwag – schodząc z drogi lepiej przejść na stronę psa, bo puszczanie środkiem (między sobą a psem) często generuje niepotrzebne stresy dla wszystkich stron.

Przy okazji – chyba jednak mocno się zmienia podejście ludzi z psami do biegaczy i rowerzystów, bo zazwyczaj spotykam się z niemal wzorcowymi zachowaniami psiarzy, a w drugą stronę często “wędrują” uśmiechy czy słowo dziękuję ;-)

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 18 lutego 2016 - 11:30

Jaki optymistyczny głos przy tym całym naszym narzekaniu :) Super, oby więcej takich doświadczeń! A co do przebiegania między psem a człowiekiem – w zupełności się zgadzam.

Odpowiedz
Avatar
Biscuit Life 18 lutego 2016 - 20:25

O tak, naszą największą zmorą są biegacze, albo rowerzyści którzy pojawiają się znikąd i jeszcze potrafią narobić mnóstwo szumu. Raz nie spodziewałam się nikogo, nie było słychać żadnego biegania, rozmawiania, więc wędrowaliśmy na luzie, Fado na smyczy zajął prawie całą polną drogę no i nagle wtrytynia nam się na smycz jakiś biegacz, wielce oburzony. A przecież mógł krzyknąć? Mógł. Sama podczas biegania staram się omijać innych spacerujących właścicieli po łuku, czasem się krzyknie, a czasem nie bo się nie da szczególnie gdy biegnie się pod wiatr. Więc z drugiej strony rozumiem i takie zachowania biegaczy. To wszystko to błędne koło, raz jest dobrze raz nie dobrze. Nigdy się każdemu nie dogodzi :D

Odpowiedz
Avatar
Wienio 3 czerwca 2016 - 10:44

Na tym trzecim zdjęciu od góry osoba i pies ładnie idą ale i tak znajdzie się 5% ludzi (czyli jednak nie dużo ale znajdzie się) którzy z daleka będą wołać żeby zabrać psa. Dokładnie tak żeby zabrać psa. Ale gdzie zabrać jak on jest na smyczy tylko że niewidzialnej. Bo taki ktoś już widzi że pies go jednak goni a skoro jest bez smyczy to jak się go powstrzyma ?

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 3 czerwca 2016 - 12:10

Na 3 zdjęciu od góry Vesper jest na smyczy, tylko luźno zwisającej :) ale chyba wiem, co masz na myśli. Zawsze znajdą się ludzie, który mimo wszystko muszą się do czegoś przyczepić. To tak jak zwracanie uwagi o zajęcie miejsca dla inwalidów w autobusie, w którym wszystkie miejsca oprócz tego jednego są wolne ;) Trzeba z tym żyć.

Odpowiedz
Avatar
Lena 5 kwietnia 2017 - 18:26

Koleżance pies (skądinąd łagodny, ale oczywiście wielki dog niemiecki) wybił palec, kiedy rowerzysta idiota podjechał po cichu od tyłu nieomal do psiego ogona. Pies się szarpnął, że skutkiem jak wyżej. Sama jeżdżę na rowerze i biegam, ale zupełnie nie rozumiem jak można tak podjeżdżać do psa wielkości cielaka. Nie wpadł na to że może się wyrwać i ugryźć, broniąc wlascicielki?

Odpowiedz
Avatar
Monika 23 maja 2017 - 16:06

Podpisuję się pod tym rękoma i nogami, a moje dwa psiaki czterema łapkami! Ten artykuł powinno się wydrukować w formie regulaminu i rozwiesić przed każdą taką często uczęszczaną trasą. :D Wraz z narzeczonym uwielbiamy długie spacery po lesie i mimo, że psiaki już grzecznie czekają na komendę, póki rowerzysta/biegacz nas nie minął, to nadal mają problem z biegaczami/rowerzystami widmo, którzy wyskakują niewiadomo skąd. Na początku naszej długiej drogi do panowania nad emocjami cały, męczący trening bywał zepsuty przez taki jeden inydent, a wystarczyłoby tylko krzyknąć “Dzień dobry!”, “Uwaga!” albo cokolwiek innego! Nigdy nie biegałam, więc nie wiem, jak sprawa wygląda od tej strony. Osobiście zawsze schodzę z psem na bok i bardzo często słyszę w zamian “dziękuję”, więc są jednak osoby, które dbają o kulturę i dobre zachowanie. Jakiś czas temu, kiedy Barney polował na wszystkich biegaczy zdarzyło sie kilka incydentów, gdzie pies się rozszczekał lub wyskoczył w kierunku “celu” (był na smyczy, no ale jednak człowiek się wystraszył), zawsze w takich sytuacjach przepraszałam i tłumaczyłam, że oboje jeszcze się uczymy mijania. Za każdym razem spotykałam się ze zrozumieniem, więc warto dbać o dobre maniery, bo mój pies – mój probelm, a przeproszenie jest, tak jak piszesz o wiele lepszym rozwiązaniem niż obrażanie się, bo i za co?. :)

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 24 maja 2017 - 09:44

Właśnie o to nam chodzi w tym tekście. Szacunek dla innych + zwykle “przepraszam” potrafią zdziałać cuda. Pozdrawiamy ciepło i drapiemy Barneya za uchem! :)

Odpowiedz

Skomentuj CoPiesNaTo Cancel Reply