Dziecko, pies i Twoje zasady gry!

autor Kasia

Powiedzmy sobie szczerze – relacje między psami i ludźmi nie zawsze są łatwe. Często wyobrażenie o tym, jak będzie wyglądało wspólne życie znacząco odbiega od rzeczywistości, zwłaszcza kiedy mowa o kontaktach na linii dziecko – zwierzę. W głowach układamy wizję szczęśliwej rodziny z czworonogiem u boku, a w codziennym życiu okazuje się, że jesteśmy w pułapce chaosu. Czy dziecko i pies mogą żyć w zgodzie i przyjaźni pod jednym dachem? I jakie zasady przyjąć, żeby zwiększyć komfort życia obu stron?


Doskonale pamiętam jakie pokręcone pomysły przychodziły mi do głowy, kiedy byłam dzieckiem. W domu zawsze były zwierzęta, więc zdarzało się, że stawały się one celem mojego, powiedzmy szczerze, nachalnego zainteresowania. Myślę, że tylko nieustanne tłumaczenie moich rodziców, że zwierzęta zasługują na szacunek, że czują i muszą mieć spokój, pozwoliły mi szybko zrozumieć, że pewnych rzeczy robić nie można. Nawet jeśli się bardzo chce. Nie można i koniec. I tak naprawdę o jasne reguły i taki międzygatunkowy szacunek chodzi. Właśnie to stanowi podstawę bezpieczeństwa Twojego dziecka. Nawet jeżeli Twój pierworodny jest najmądrzejszym małym człowiekiem na świecie, na bank wpadnie mu kiedyś coś durnego do głowy. Pozostaje się modlić, żeby celem dziecięcych eksperymentów nie zostało zwierzę domowe.


STOP THE 77!

Zanim przejdziemy do rad praktycznych, chciałabym przypomnieć Wam o kampanii „Stop The 77”, która pokazuje skalę problemu. Co oznacza ta liczba? Statystyki jasno określają, że ponad 77% przypadków pogryzień dzieci wydarzyło się z udziałem psów, które wcześniej znały! 77 procent!  Jak tego uniknąć? UCZĄC. I to jest zadanie dla Ciebie mamo, tato, ciociu, wujku, kuzynie i koleżanko. Film warto obejrzeć i przeanalizować również z dziećmi.



 

Przygotowanie dziecka na pojawienie się psa w domu to temat na oddzielny wpis, który zresztą mamy w planach. Na początek zerknijcie na kilka rad praktycznych, które przydadzą się w osiągnięciu Waszego, psiego i dziecięcego Zen. Zaczynamy!


 

DOBRE RADY I MANIERY DLA PSIO-DZIECIĘCEJ SFERY

 

  • Nie rób niespodzianek. Przygotujcie się na powitanie psa w nowym domu!

Dla każdego dziecka pojawienie się czworonoga w domu to ogromne przeżycie i zmiana. Dlatego warto dać mu czas na oswojenie się z nową sytuacją i nie wrzucać go na głęboką wodę. Niespodzianki są wspaniałe, ale odradzałabym takie eksperymenty na żywych organizmach. Nawet małe dziecko powinno być włączone w etap wybierania psa, imienia, kompletowania gadżetów, oswajania się z nową wiedzą. I dotyczy to zarówno kupowania psa, jak i adopcji! To magia oczekiwania na coś, co ma się wydarzyć i czego się bardzo pragnie. Bo kto z Was choć raz nie wiercił dziury w brzuchu rodzicom standardowym “Maaamoooo, chcę mieć psa”? :) Czytajcie książeczki o psach, oglądajcie filmy, rozmawiajcie z sąsiadami, którzy psy już posiadają. Dzięki temu Wasz maluch uczy się odpowiedzialności i moment, w którym w domu pojawia się wymarzony pies jest czymś niezapomnianym i wyjątkowym. A dodatkowo koduje sobie w głowie, że pies nie jest kolejną zabawką, tylko członkiem rodziny. Więcej możecie przeczytać tutaj: Pies to nie prezent.


zabawa

Przygotowanie dziecka na nowego członka rodziny to zadanie dla rodziców. To świetny czas na naukę.

  • Szacunek przede wszystkim!

Jeśli chcemy, żeby pod naszym dachem panował (względny) spokój i harmonia, musimy wklepać dziecku do głowy główną zasadę. Pies nie jest zabawką. Nie można go przebierać jak lalki, jeździć po nim samochodzikami i układać na nim klocków. Nie nadaje się też do kolorowania i malowania farbami. Jest żywą istotą, która czuje, ma swoje potrzeby i prawa, a naszą rolą jest to, żeby zadbać o komfort życia czworonoga.

Przykład: Moja 5-letnia kuzynka uwielbia psy i jest na etapie zadawania 9349 pytań na minutę. Piątek przed Wielkanocą, staram się wyszorować cały dom, Lila towarzyszy mi w każdej możliwej czynności. I taka rozmowa się wywiązuje:

Lila: Mogę wziąć Odi na smycz? (Odi przycina komara 3 metry od nas.)

Ja: W domu?

Lila: Będę chodzić z nią po pokoju!

Ja: Nieee, Odi na smyczy chodzi tylko poza domem i nie lubi chodzić w kółko. To miałaby być dla niej zabawa?

Lila: To dla mnie zabawa! Każdy pies lubi chodzić na spacery!

Ja: Dla psa chodzenie po pokoju nie jest zabawą. Później wyjdziemy na spacer i będziesz mogła ją prowadzić.

Lekko nachmurzona Lila, nie mając wyboru przystała na tę propozycję. Zapowiedziała mi jednak, że jak już będzie miała swojego psa to zamierza go też prowadzać po domu. Jak ta sytuacja mogła się potoczyć, gdyby Lilka była sama z Odi? Zakładam, że ciekawość nakazałaby jej przypięcie smyczy i przeciągnięcie psa po pokoju. Czy zrobiłaby to złośliwie? Nie. W jej główce zakiełkował pomysł i chciała go wprowadzić w życie. Znając Odi zapewne zbuntowałaby się od razu i wrosłaby łapami w podłogę. Ale trudno mi powiedzieć jak mogłaby zareagować, gdyby ktoś zaczął ja ciągnąć albo przepychać. Niby Lilka nie jest kimś obcym, niby sytuacja niegroźna na pierwszy rzut oka, ale męczenie psa może mieć fatalne skutki. Ile takich pozornie niegroźnych sytuacji doprowadziło do pogryzień? Pamiętajcie o tym, że wiele psów ugryzienie traktuje jak ostateczność, kiedy nikt wcześniej nie odczytał sygnałów ostrzegawczych. A propos sygnałów – obejrzyjcie film, który pokazuje z jak strasznym niezrozumieniem spotykają się psy i jak nieodpowiedzialni bywają ich opiekunowie. :( Ciarki na plecach.


zabawa1

Kontakt ze zwierzętami to świetna sprawa. Warto jednak zawsze mieć oko na to, czy zabawa idzie w dobrym kierunku. Fot. Akity z Migoto Inu FCI

  • Kontrola, kontrola i jeszcze raz kontrola! 

Święcie wierzę w to, że Twoja latorośl jest małym geniuszem, ale nie zapominaj o tym, że nadal jest to tylko dziecko. Ma głupie pomysły, nie umie ocenić sytuacji, nie zadba o swoje bezpieczeństwo w odpowiedni sposób. Dlatego chcąc mieć zwierzęta i dzieci jednocześnie, nie wolno zapominać o kontroli. Kiedy odwiedzają mnie kuzyni (a uwierzcie mi, jest ich cała gromadka) albo wchodzę na osiedlę z placem zabaw, gdzie dzieciaków całe tabuny, staram się eliminować wszelkie sytuacje generujące zagrożenie. Widząc, że np. Odi nie ma ochoty na kontakt albo po prostu się boi (pamiętacie sygnały ostrzegawcze z wpisu Nie dotykaj mnie tak?), nie zmuszam jej do tego. Lepiej wtedy odizolować towarzystwo i wytłumaczyć dzieciom, że pies ma po prostu dosyć.


dzieci

Słodkie zdjęcia? Wcale nie… Dla psa to koszmar. źródło: https://thesciencedog.wordpress.com/


  • Bezpieczna przestrzeń vel strefa komfortu.

Każdy człowiek potrzebuje swojego miejsca. Każdy pies potrzebuje swojego miejsca. Odina nie ma klatki kennelowej, ale rozważam wprowadzenie tego rozwiązania, jeśli moja rodzina się powiększy. (A właściwie zanim się powiększy, żeby pies miał czas na to, aby bezstresowo przyzwyczaić się do nowego miejsca.) Aktualnie Odisława traktuje swoje posłanie, jako bezpieczną strefę. Nauczyła się, że właśnie tam dostaje swoje ulubione gryzaki i co najważniejsze – NIKT JEJ TAM NIE PRZESZKADZA. Komenda „na miejsce” to jedna z podstawowych umiejętności, którą trzeba wprowadzić w psio-ludzkich relacjach. Warto nauczyć dziecko, że jest to dla psa azyl, do którego może zwiać jeśli ma dość towarzystwa i zabaw. I wtedy nie wolno mu przeszkadzać! To jasny sygnał czworonoga, że potrzebuje więcej przestrzeni i spokoju.


bezpieczna strefa

Bezpieczna strefa – Odi na posłaniu wycisza się i wie, że nikt nie będzie jej tam męczył.

  • Nauka chodzenia na smyczy, czyli zapomnij o flexi na wieki wieków.

Jak wygląda smycz automatyczna każdy wie. Już kiedyś pisałam o tym, że była dla mnie spełnieniem dziecięcych marzeń (Misja: smycz idealna). Jak wszystko, ma swoje wady i zalety, ale podstawą jest to, że trzeba wiedzieć jak z niej korzystać. Patrząc na dziesiątki ludzi, których spotykam na spacerach mam duże wątpliwości, czy zdają sobie z tego sprawę. Pojawiają się różne konfiguracje – flexi + kolczatka, flexi + dławik, flexi + hulajnoga + 6-latek. Same perełki. Pozostając jednak w temacie psio – dziecięcym… jak dziecko ma się nauczyć chodzić z psem na spacery, jeśli mając smycz automatyczną nie może nad nim zapanować? Pamiętajcie o tym podczas wybierania smyczy. Nawet bystre dziecko może nie przewidzieć tego, że pies w ostatniej chwili wyskoczy na ulicę albo wpadnie pod rower. Znacznie lepiej sprawdzi się smycz, która sama w sobie nie będzie tylko bajerem. Większość dzieci trzymających w dłoni flexi będzie odruchowo sprawdzać jej możliwości, a nie o to przecież chodzi.


  • Patent na spacer, czyli “Maaamooooo, ja chcę trzymać smycz!”

Kiedy miałam 6 lat marzyłam o tym, żeby prowadzać Oskara na smyczy. Oskar był pięknym kaukazem, wielkości małego niedźwiedzia. Warto wspomnieć, że ważył więcej ode mnie i był górą mięśni. Moi rodzice widząc jednak szereg zagrożeń, wymyślili inne rozwiązanie. Podwójna smycz. Nie trzeba specjalnie kupować nie wiadomo jakich wynalazków. Wystarczy zainwestować w cienką linkę, która będzie wygodna dla małych rączek.


smycz

Podwójna smycz + szelki dają radę!

A działa to tak: Dorosły trzyma główną smycz, druga jest podpięta do tego samego karabinka (albo oczka przy głównej smyczy, bo wtedy nawet jeśli dziecko ciągnie, pies tego nie odczuwa). Dziecko pod kontrolą, pies pod kontrolą. Proste, prawda? Wierzcie mi, że zrobiłam wiele kilometrów w takiej konfiguracji i to naprawdę się sprawdza.


Podwojna smycz1

Vesper – podwójna smycz przy obroży.

  • “Daj pieskowi smakołyki!”

O roli nagród podczas szkolenia psa sporo się mówi, ale czasami zapominamy o prostej sprawie… Jak właściwie podać psu przysmaki? Znam wiele dzieci, które bały się tego, że pies chcąc pochłonąć ciastko, capnie przy okazji ich palec. Rozwiązanie jest banalnie proste i warto je wprowadzić od samego początku. Smakołyki podajemy na otwartej dłoni. Dzięki temu pies nie szuka ich między naszymi palcami i nie kombinuje jak je złapać w zęby. Jedynym zagrożeniem będzie wtedy polizanie różowym jęzorem, a zwykle budzi to tylko śmiech.


rączka

Smakołyki podajemy na otwartej dłoni.

  • Psia miska poza zasięgiem małych rączek.

Jedzenie to drażliwy temat. Wiele psów ma tendencje do bronienia zasobów i wizja dzielenia jedzenia z dzieckiem im nie w smak. Już nawet nie chodzi o to, że dziecko im zacznie wyjadać z michy (choć znam i takie przypadki). Dzieci zwykle są zainteresowane tym jak pies je i co dokładnie, więc nachylają się, obserwują, kucają przy ich głowach. Od samego początku warto wprowadzić zasadę, że nie przeszkadzamy psu w czasie karmienia. Sytuacje stresowe i dodatkowe bodźce, mogą spowodować, że pies będzie bardziej nerwowy i dodatkowo pobudzony podczas jedzenia, a to generuje tylko kłopoty.


Kontakt z psem to coś wyjątkowego, czego niczym nie da się zastąpić, więc absolutnie nie odradzam Wam posiadania psa lub wychowywania dzieci w jego towarzystwie. Jednak patrząc na przerażające statystyki, trzeba pamiętać o tym, że podstawą spokojnego życia, jest świadomość, że Twoi bliscy są bezpieczni. Dlatego też do wszystkich psio – dziecięcych relacji warto zastosować jedną uniwersalną. Zasadę ograniczonego zaufania. :) 

K.

 

CO PIES POLECA

4 komentarze

Avatar
A 13 kwietnia 2016 - 17:35

Ja (chora na punkcie psów od bardzo wczesnego dzieciństwa) pamiętam jak chodziłam na spacery z dziadkiem i jego psem w typie owczarka. Oczywiście wielka zajawka na trzymanie go ale dziadek zawsze pozwalał mi na prowadzenie go na łące, gdzie normalnie już był spuszczany ze smyczy, ale dla mojej uciechy jeszcze przez chwile na niej szedł. Więc jak dziecku nie odpowiada patent z dwoma smyczami (“ja sam!!!”) to można zawsze znaleźć odpowiednie miejsce np. ogrodzony teren.
Bardzo dobry tekst! Sama pamiętam, że męczyłam mojego psa głupimi zabawami i z własnym dzieckiem nigdy do tego nie dopuszczę.

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 13 kwietnia 2016 - 17:50

Dzięki! :) Możemy sobie przybić piątkę, bo miałam prawdziwą obsesję na punkcie prowadzenia psów na smyczy. Ogrodzony teren oczywiście również wchodzi w grę. Też mam taki plan, żeby swoje dzieciaki uczyć od początku, co wolno, a czego kategorycznie nie. Po pierwsze dla bezpieczeństwa, a po drugie – żeby pies miał dobre i spokojne życie.
Pozdrawiamy ciepło! :)

Odpowiedz
Avatar
kuraniedom 19 kwietnia 2016 - 14:53

jak tylko weszłam na stronę, a weszłam od Uli Phepel, wykrzyknęłam “o jakie cuuuuudo” aż się moja suka wystraszyła. no przepięknie tu jest. zapisuję się i normalnie będę Cię wielbić.

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 19 kwietnia 2016 - 15:06

Dziękujemy i cieszymy się ogromnie, że blog wzbudza takie reakcje. :D
Podrap od nas swoją suczkę za uchem. :) Pozdrawiamy!

Odpowiedz

Skomentuj CoPiesNaTo Cancel Reply