Emocje mają moc!

autor Kasia

Od wielu lat mówi się, ze psy są barometrem ludzkich emocji. To prawdziwi specjaliści od czytania naszej mimiki, mowy ciała i rozpoznawania tembru głosu. Co więcej, odczytywanie mikroekspresji na twarzach opiekunów idzie im lepiej, niż… ludziom. Nikt do końca nie wie jak to robią, ale wiele wskazuje na to, że są to uniwersalne umiejętności psów domowych. Dzięki temu czworonogom udało się zająć szczególne miejsce w świecie ludzi, bo przecież pocieszają, rozumieją, są wierne i nigdy nie zdradzają. Skutek jest taki, że widzimy w nich włochatych przyjaciół, z którym warto dzielić życie. Ale kogo tak naprawdę widzi w człowieku pies? Czy nasze emocje przekładają się bezpośrednio na psie życie? I na koniec – czy możemy manipulować psem i kreować konkretne zachowania poprzez własne emocje?


Dwa tygodnie temu uczestniczyłam w seminarium poświęconym pracy z psami lękliwymi, organizowanym przez Szkołę Komunikacji Ludzi i Psów – Psia Edukacja. Poza metodami pracy z czworonogami, pojawił się również temat badań nad emocjami. Jedne z nich przyciągnęły moją uwagę i utwierdziły mnie w przekonaniu,  ze wciąż zapominamy o tym, jak potężnym narzędziem w kontaktach ze zwierzętami są nasze emocje. Zachowanie przewodnika w bezpośredni sposób przekłada się na to, co ma w głowie nasze psisko. Udawanie dobrego nastroju np. podczas treningów posłuszeństwa jest z założenia słabym pomysłem, bo czworonogi bez problemu wyłapują frustrację, wyczuwają nasze tętno i analizują zapach potu, który jak wiadomo, jest zależny również od poziomu hormonu stresu. Tak naprawdę niewiele można ukryć przed tymi spryciarzami.


emocje2

Pozytywne nastawienie to podstawa w budowaniu więzi z psem.

Wrócę do pytania, które padło we wstępie: czy możemy kreować konkretne zachowania psów poprzez własne emocje? Wygląda na to, że tak i jak się okazało, jest to prostsze, niż się wydaje. Świadczą o tym rezultaty badań opublikowanych w 2012 roku w czasopiśmie Animal Cognition. W badaniu wzięło udział 90 psów, które przydzielono do czterech grup zachowując równowagę podziału miedzy płcią, wiekiem i rasami. Wszystkie zwierzęta biorące udział w badaniu mieszkały ze swoimi opiekunami w domach.

Celem eksperymentu było zbadanie zależności między reakcją na nowy bodziec u człowieka i psa. W tym przypadku bodźcem był potencjalnie przerażający przedmiot. Osoba z każdej pary pies-człowiek miała za zadanie w ustalony wcześniej sposób zareagować na nowy przedmiot. Opcje były dwie – pozytywna reakcja i spokój na widok przedmiotu (Co to za ładna rzecz!) albo negatywna, z wyraźnym zaniepokojeniem (Jakie to straszne!). Właściciel psa był obecny w pomieszczeniu, ale w zależności od grupy do której został przydzielony, brał aktywny udział w prezentowaniu reakcji lub siedział z boku i aktywną rolę przejmowała nieznana psu osoba.


image

Straszny wiatrak z tasiemkami wykorzystany podczas badania.

Psy wprowadzano do pustego pomieszczenia w obecności opiekuna i obcej osoby i mogły one spokojnie zapoznać się ze środowiskiem. Potem następował kolejny etap testu – spotkanie ze strasznym przedmiotem. Naukowcy stworzyli potwora, który znalazł się w pomieszczeniu i był uruchamiany zdalnie. Zależało im na tym, aby wykorzystać nietypowy przedmiot, z którym psy nie mogły się zetknąć wcześniej i wobec którego nie mogą być obojętne. W tym celu wykorzystano wiatrak do którego przymocowano zielone tasiemki różnej długości. Po włączeniu wiatraka tasiemki szeleściły i poruszały się jak macki. Badanie dało odpowiedzi na 3 pytania:

  1. Czy psy angażują się w kontakt emocjonalny z przewodnikiem kiedy znajdują się w nietypowej, niejednoznacznej sytuacji?
  2. Czy reakcja emocjonalna (negatywna lub pozytywna) człowieka ma wpływ na zachowanie psa w konkretnej sytuacji?
  3. Czy zachowanie człowieka tj. unikanie lub zbliżenie się do nieznanego przedmiotu ma wpływ na zachowanie psa?

Wyniki wyglądają następująco:

W spotkaniu z wiatrakiem, aż 83% czworonogów nawiązało kontakt z człowiekiem. Był to głownie kontakt wzrokowy – psy obserwowały mowę ciała i zachowanie człowieka. W identyczny sposób zachowują się również ludzkie dzieci. Emocjonalna reakcja przewodnika miała duży wypływ na zachowanie psa w danej sytuacji. Psy, które zaobserwowały negatywne nastawienie człowieka wobec “potwora z tasiemkami” (chodzi zarówno o ekspresję słowną, jak i mimikę twarzy oraz gesty wyrażające niepokój), przyjęły zdystansowaną i statyczną postawę – często kładły się na podłodze, siadały lub stały. Ponownie widać tu podobieństwa miedzy zachowaniem dzieci i zwierząt, ponieważ w analogicznej sytuacji dzieci blokowały się widząc niepokój rodziców.

Przeciwne reakcje zaobserwowano w grupie psów, które mogły zaobserwować pozytywne nastawienie przewodnika. Były śmielsze i bardziej zrelaksowane przebywając w pomieszczeniu z włączonym wiatrakiem. Unikanie lub zbliżanie się opiekuna do wiatraka także miało ogromne przełożenie na zachowanie psów. Psy, których właściciele zachowywali dystans do strasznego przedmiotu i np. ustawiali się bokiem, powtarzały ich zachowanie. Jeżeli jednak opiekun podchodził do wiatraka i z uśmiechem dotykał tasiemek, znacznie szybciej zmniejszały odległość do tego przedmiotu, kopiując zachowanie przewodnika. Psy podczas badania nie były przywoływane przez człowieka ani zachęcane do kontaktu z przedmiotem przez komendy “zobacz!”, “co to jest tutaj?” itp.

Znaczenie miało również to, kto aktywnie prezentował pozytywne lub negatywne zachowanie – właściciel czy nieznajomy. W przypadku opiekuna, z którym pies miał codzienny kontakt, zauważono znacznie więcej interakcji i prób nawiązania kontaktu. Czworonogi szukały wskazówek, jak powinny zachować się w danej sytuacji. Czy jest ok, czy lepiej wziąć nogi za pas.


szczesliwy pies

Wystarczy wykazać odrobinę radości, a Vesper od razu to przejmuje.

Wnioski, wnioski… są oczywiste. Prawdopodobnie takiego potwora Wasze psy nigdy nie spotkają w swoim życiu, ale wiele z nich trafia na inne “wiatraki z tasiemkami” każdego dnia. Może to być nowa szczotka, odkurzacz, samochód, kosz na śmieci albo bałwan. Nasza reakcja, spokój, mowa ciała mają grają ogromną rolę w radzeniu sobie z nowymi bodźcami i budowaniu psiego poczucia bezpieczeństwa. A poza tym pamiętajcie, że dużo szybciej osiągniecie postępy szkoleniowe, jeżeli pies zamiast frustracji i niepokoju, wyczuje spokój i radość. Emocje dają nam wielką moc i warto z tego korzystać mądrze.

K.


Źródła:

CO PIES POLECA

5 komentarzy

Avatar
Amelia z Zamerdani.pl 2 grudnia 2016 - 12:14

Podpisuję się rękami i nogami! Nasze emocje to „włącznik” i „wyłącznik” dla psów. Ile razy kiedy wracam z pracy zła i zmęczona i tak naprawdę nie mam ochoty na spacer i trening z psem, tylko wyprowadzam go z obowiązku Donner zachowuje się na spacerze jak oszołom. Rzuca się na wszystko jakby mózgu nie miał, ciągnie, nie słucha – jakby chciał mnie jeszcze dobić. A kiedy wracam zadowolona, zrelaksowana, idę z radością na spacer i z planem „dziś przełamiemy kolejny problem!” pies idzie wpatrzony we mnie jak w obrazek. To samo jest przy jego kontaktach z psami. Kiedy moje nastawienie jest w stylu „kuźwa… owczarek, Donner nie lubi owczarków zaraz się pogryzą… po co on lezie do mnie z tym psem” – na pewno skończy się to awanturą. A kiedy mam pozytywne emocje: „o jaki śmieszny kundelek, chcecie się poznać, spoko” Donner przywita się z psem i nawet chwilę pobawi. Stres, strach, złość, czarne myśli to zdecydowanie ciemna strona mocy psująca nasze psy ;)

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 5 grudnia 2016 - 12:50

Dokładnie tak, doświadczenia mamy identyczne. :) Odi raczej nie ma problemu w kontaktach z innymi psami, ale ma tendencje do zapierania się w stylu “dalej z Tobą nie idę”. Znacznie rzadziej tak się dzieje, jeżeli mam dobry humor i jestem wyluzowana. Szkoda, ze jeszcze niewiele ludzi zdaje sobie z tego sprawę, bo to przecież podstawa w budowaniu relacji i np.szkoleniu. Pozdrowienia dla całego stada! :)

Odpowiedz
Avatar
zyciezpsem.pl 9 grudnia 2016 - 20:28

Nie wiem jak to napisać, żeby nie było, że ”hejtuję”, bo lubię Wasz blog :)

Wydaje mi się, że przytoczone badanie nie ma nic wspólnego z ludzkimi emocjami. W opisie zaznaczono, że badani korzystali z reakcji głosowej oraz mimiki twarzy, a sam eksperyment miał stwierdzić niejako, czy psy szukają wskazówek u ludzi.

Można więc wywnioskować, że raczej chodziło tu o mowę ciała, a nie emocje same w sobie.

Nie da się jednak samoczynnie aktywować reakcji chemicznej organizmu, która imitowałaby takie emocje jak strach czy niepewność, a wydaje mi się, że o tym jest wpis.

Jeżeli się mylę to proszę o wyprowadzenie z błędu :)

Odpowiedz
Avatar
CoPiesNaTo 12 grudnia 2016 - 10:18

Nie traktuję tego jako hejtu – dobrze, że pytasz. Wydaje mi się, że wszystko będzie jasne, jeżeli przeanalizujesz samą definicję emocji i tezę, jaką postawili sobie badacze. Mówiąc ogólnie emocja to stan duszy, umysłu i ciała, który stanowi szybką reakcję np. na jakieś zdarzenie życiowe (albo spotkanie ze strasznym przedmiotem, tak jak w przypadku tych badań). To reakcja, która może przebiegać różnie, ponieważ nie wszystkich śmieszy albo przeraza to samo, ale na przestrzeni lat zaobserwowano, że mamy pewien uniwersalny zestaw zachowań np. uśmiechamy się unosząc kąciki ust, marszczymy czoło w złości, robimy wielkie oczy, jak coś nas zdziwi. Kiedy boimy się czegoś nie zawsze pocimy się i telepiemy ze strachu – na początku jest reakcja mimiczna, zmiana ekspresji ciała albo dość typowa reakcja słowna. Mowa ciała jest więc wynikiem emocji, a nie niezależną reakcją. Właśnie tak wyrażamy swoje emocje i to bez problemu odczytują psy.

Eksperyment przebiegał w taki sposób, że psy otrzymywały wskazówkę od człowieka dopiero wtedy, gdy na niego spojrzały. Na podstawie określonego komunikatu opiekuna, zmieniały swoją reakcję wobec nieznanego obiektu, ergo można stwierdzić, że ludzkie emocje są dla nich łatwe do odczytania. Całe badania są dostępne w źródłach, wiec zachęcam do przeczytania. Pozdrowienia!

Odpowiedz
Avatar
zyciezpsem.pl 13 grudnia 2016 - 11:01

Czytałem badanie i właśnie uderzyło mnie to, że scenki były inscenizowane. Człowiek nie potrafi na zawołanie wywołać reakcji chemicznej odbywającej się w organizmie (na skutek strachu, ekscytacji, adrenalina itd.).

Bardzo łatwo jest odróżnić osobę, która śmieje się szczerze od takiej, która po prostu wymusza mimikę twarzy.

Masz rację, że mowa ciała jest wynikiem emocji. Jednak wątpię, czy jakikolwiek z badanych naprawdę ”bał” się tego wentylatora, więc raczej nie można mówić tu o prawdziwych emocjach :)

Jestem ciekawy czy są jakieś bardziej wnikliwe badania na temat psiego wyczuwania właśnie tych chemicznych emocji – strachu, smutku i tak dalej.

Kiedyś oglądałem bardzo ciekawe badania, gdzie psy były badane maszyną MRI, ale niestety nie potrafię już tego znaleźć.

Odpowiedz

Napisz Komentarz